Liderzy obu skonfliktowanych formacji militarnych zgodzili się na siedmiodniowy rozejm, choć to deklaracja czysto teoretyczna – w Chartumie nadal słychać strzały. Nie musi to jednak oznaczać, że Sudan zamieni się zaraz w arenę niekończącego się konfliktu.
Kolejne kraje ewakuują z Sudanu swoich dyplomatów. Walki między regularnym wojskiem i bojówką RSF trwają już drugi tydzień, do gry wraca też były dyktator Omar al-Baszir.
Częstym następstwem takich przewrotów jest próba pozostania u władzy znacznie dłużej, niż zakładały wstępne obietnice. Tak było (i jest do tej pory) w sąsiednim Egipcie.
Sudan chce wydać Omara al-Baszira Międzynarodowemu Trybunałowi Karnemu. Już sama ta zapowiedź to niewątpliwy triumf sprawiedliwości. Głównie ze względu na rangę czynów, których jako prezydent miał się dopuścić.
Omar Baszir przestał być właśnie prezydentem Sudanu w taki sam sposób, w jaki został nim równo 30 lat temu: za sprawą wojskowego zamachu stanu.