Dyskusja nad przyszłością szkolnictwa wyższego weszła w decydującą fazę. Rektorzy uczelni stawiają na tradycję, eksperci ministerstwa na przyszłość. A teraźniejszość skrzeczy.
Doktorat ojca Tadeusza Rydzyka to na tle uprawianej w Polsce teologii praca typowa. Kto i czego naucza 15 tys. kandydatów na teologów?
Rozpoczynamy cykl tekstów o szkolnictwie wyższym. Liczne i gwałtowne reakcje na tekst „Szkoły z kasą" Magdy Papuzińskiej świadczą, że wykształcenie Polaków jest dla czytelników sprawą nie tylko ważną, ale też emocjonującą.
Niezmiernie się cieszę, że mój tekst wywołał burzliwą dyskusję na forum internetowym (a także wewnątrzredakcyjnym) i że sprowokował do odpowiedzi kilka utytułowanych osób. Można go oczywiście nazwać gołosłownym paszkwilem, ale osiągnęłam cel – wymiotłam śmieci spod dywanu.
Artykuł Magdaleny Papuzińskiej wywołał znaczne poruszenie wśród profesury. Myślę, że poszło głównie o słowa: „I chociaż profesor uniwersytetu wciąż cieszy się w Polsce największym prestiżem zawodowym, wkrótce to się z pewnością zmieni.
Artykuł „Szkoły z kasą” jest gołosłownym paszkwilem na polskie szkolnictwo wyższe. Czy istotnie, jak pisze autorka, mamy do czynienia z „wielkim edukacyjnym oszustwem”?
Pański tygodnik opublikował bardzo rzetelny i ciekawie ujęty artykuł red. Magdy Papuzińskiej. Chciałbym udzielić poparcia jej rozważaniom. Są zbieżne z moimi obserwacjami – wieloletniego nauczyciela akademickiego i eksperta Państwowej Komisji Akredytacyjnej.
Z jednej strony - niż demograficzny, więc uczelnie na wyścigi starają się przyciągnąć słuchaczy. Z drugiej - rozwijający się kryzys, więc żadnej pewności, że po studiach będzie praca i przyzwoite zarobki. W tym chaosie tegoroczny maturzysta musi zdecydować o swojej przyszłości.
Może nie wypada w chwili inauguracji nowego roku akademickiego wieszczyć klęski polskiego szkolnictwa wyższego, ale trzeba to wreszcie otwarcie powiedzieć: wyższe wykształcenie w dzisiejszej
Pisarze, naukowcy, eksperci sprawiają, że sale pękają w szwach, bo coraz więcej ludzi przychodzi na wykłady, chcąc miło spędzić czas.