Włoski port Otranto na Adriatyku od lat jest celem uchodźców z trzech kontynentów. Setki motorówek przybijających do wybrzeży Pulii, nieskuteczne kontrole, dramat dziesiątków tysięcy ludzi, którzy uciekając przed piekłem nie zawsze znajdują ziemię obiecaną. Nielegalna imigracja uczyniła z Italii drzwi do Europy i stała się dla niej niemałym problemem.
Co najmniej tysiąc ludzi przerzuconych w ciągu dwóch lat przez Nysę do Niemiec, setki tysięcy dolarów i marek, siatka organizatorów i przewodników, nici prowadzące przez Warszawę, Mińsk, Kijów i Moskwę do Somalii, Ghany, Bangladeszu, Pakistanu i Sri Lanki. Grupy uciekinierów liczyły zwykle po kilkanaście osób, ale były dni, kiedy z Warszawy do Żar przyjeżdżały autobusy wypełnione uchodźcami.
Uchodźcy z Kosowa przybyli do ośrodka kolonijnego w Gołkowicach pod Starym Sączem w dwóch grupach. Ci, którzy dotarli w kwietniu, zamieszkali w drewnianych domkach kempingowych. Ci, którzy na krakowskim lotnisku wylądowali 8 maja, zajęli parterowy pawilon. I zaraz między domkami a pawilonem wybuchła wojna na tle etnicznym.
Polska włączyła się do łańcucha międzynarodowej pomocy - pierwsi Albańczycy z Jugosławii są już nad Wisłą. Rząd zadeklarował początkowo, że przyjmiemy dwa tysiące uciekinierów, ale za wyasygnowane na ten cel 4 mln zł z rezerwy budżetowej można będzie ugościć zaledwie tysiąc uchodźców z Kosowa.
Fadil w ciągu czterdziestu lat swego życia kilkaset razy przechodził granicę kosowsko-macedońską. Granicę, która w czasach byłej Jugosławii istniała tylko na mapie. Teraz od strony macedońskiej strzegą jej czołgi NATO, uzbrojeni po zęby żołnierze macedońscy oraz dziesiątki policjantów z oddziałów specjalnych. Fadil przekroczył tę granicę jako jeden z tysięcy Albańczyków uciekających przed serbskimi siłami zbrojnymi.
Idą przez lasy i góry; krajobraz Rudaw niewiele różni się od Kosowa. - Wielu tych ludzi - mówi niemiecki strażnik graniczny - przywykło do chodzenia kilkunastu kilometrów na targi czy jarmarki. Przejście z Czech do Niemiec to dla nich fraszka. Droga do raju prowadzi przez Zittau, miasto niezbyt piękne, przypominające Nową Hutę. Ale dla Kosowian to i tak o wiele lepsze od tego, co pozostawili za sobą.
Co łączy gen. Augusto Pinocheta z Heleną Wolińską? Co szykują przeciwnicy Fidela Castro, gdyby nieopatrznie opuścił Kubę? Co zmuszało, by Niemca ściganego za przestępstwo w Polsce, a następnie zatrzymanego w Luksemburgu, transportowano do nas przez Rzym, żeby ominął terytorium RFN? Ekstradycja, słowo kojarzone dotąd tylko z głośnym filmem, i nawet dla prawników egzotyczne, będzie teraz szybko powszedniało.
Dla większości obcokrajowców, którzy starają się w Polsce o status uchodźcy, kraj między Bugiem a Odrą jest tylko niechcianym przystankiem w drodze do raju, jakim mają być kraje skandynawskie albo Niemcy.