Pojedynek, a raczej żenująca przepychanka między prezesem PZU SA Zdzisławem Montkiewiczem a ministrem skarbu Wiesławem Kaczmarkiem zakończyła się zwycięstwem tego ostatniego. O obsadzie fotela szefa PZU Życie – spółki zależnej od PZU SA – nie zdecyduje Montkiewicz, ale członkowie rady nadzorczej wskazani przez ministra, na czele z jej nowym przewodniczącym Andrzejem Wieczorkiewiczem. Wtajemniczeni twierdzą jednak, że sytuacja w PZU przypomina przysłowie „złapał Kozak Tatarzyna” i że walka o władzę w tej bogatej firmie lada moment wybuchnie na nowo.
W Ministerstwie Finansów narodził się pomysł opodatkowania odszkodowań samochodowych. W ostatnich miesiącach to już trzecia próba skoku na ubezpieczeniową kasę. Apetyt na pieniądze właścicieli samochodów mają też ministrowie zdrowia oraz spraw wewnętrznych i administracji. Wszyscy przekonują, że działają w bardzo ważnym społecznym interesie.
Jesienią 1999 r. los uśmiechnął się do pracowników PZU – rozpoczęto prywatyzację zakładu, dzięki czemu mogli dostać – zgodnie z ustawą – 15 proc. akcji. Trwało podniecające przeliczanie przyznanych pakietów na gotówkę, mieszkania, samochody. Dziś pełni obaw o przyszłość PZU pospiesznie wyprzedają swoje akcje za kwoty dużo niższe niż te, których się spodziewali. Narodził się gigantyczny rynek pokątnego handlu akcjami PZU. Nie wiadomo, kto prowadzi skup, ale tajemnicze okoliczności, w jakich odbywają się transakcje, wskazują, że przy tej okazji mogą być prane brudne pieniądze.
Obciążenie sprawców wypadków drogowych kosztami leczenia ich ofiar mogłoby wymusić na służbie zdrowia racjonalizację kosztów. Jednak projekt ustawy, jaki przygotowało Ministerstwo Zdrowia, z pewnością się do tego nie przyczyni. Czeka nas raczej ogromny wzrost składki OC i bałagan. Po kieszeni dostaną nie tylko kierowcy, ale też ludzie nieposiadający samochodów.
W grupie PZU trwają tajemnicze ruchy kadrowe i kapitałowe. Ostatnio doszło do kolejnego dziwnego zdarzenia: wnuczka PZU SA – spółka Asset Management – została znacjonalizowana. Było to potrzebne m.in. po to, aby zarobki zarządu spółki można było objąć ustawą kominową. Bohater ostatnich rozgrywek w grupie PZU –Krzysztof Mastalerz – najpierw przestał być prezesem PZU Życie (informowaliśmy o tym w ubiegłym tygodniu), zaś po kilku dniach został też zawieszony w pełnieniu, również pełnoetatowej, funkcji prezesa PZU Asset Management.
Prokuraturze daleko jeszcze do rozsupłania węzła finansowych nadużyć Grzegorza Wieczerzaka, a już zanosi się na kolejną aferę w PZU Życie. Z kontraktu, który podpisał Krzysztof Mastalerz, obecny prezes tej firmy, wynika, że może traktować on swoją prezesurę w ubezpieczeniowym gigancie jak nędznie płatną chałturę. Prawdziwą natomiast satysfakcję finansową przynosi mu szefowanie w PZU Asset Management, spółce-wnuczce PZU SA.
Tajny audyt śledczy, do którego udało nam się dotrzeć, wskazuje na nowe tropy w aferze byłego prezesa PZU Życie. Jest szansa, że po raz pierwszy uda się dowieść na konkretnym przypadku, jak działają mechanizmy kapitalizmu politycznego. Wiadomo już dosyć dokładnie, jak Grzegorz Wieczerzak wyprowadzał ogromne pieniądze z państwowej firmy. Trwa ustalanie, z kim się nimi dzielił. Powiązania prowadzą ku wysoko postawionym politykom.
Od towarzystw ubezpieczeń na życie odpływa fala rozczarowanych klientów. Rezygnują z polis nie tylko z powodu braku pieniędzy na dalsze opłacanie składek, ale też dlatego, że kupując je nie zawsze wiedzieli, co czynią. Tymczasem zerwanie umowy również okazuje się kosztowne.
Piorun zabił młode małżeństwo na plaży w Karwi, córka cudem przeżyła. Koło Łęczycy huraganowy wiatr zerwał dach przygniatając nim śmiertelnie kobietę. Na jeziorze Gołdapiowo w czasie burzy zaginął żeglarz z Warszawy. 15-letni Niemiec spędzający wakacje w kajaku na Mazurach schronił się przed deszczem pod drzewem – przywalił go urwany konar. Na Zatoce Puckiej piorun poraził amatora surfingu. Komunikaty z frontu, tym razem atmosferycznego, otwierają wszystkie najważniejsze wiadomości radiowe i telewizyjne. W połowie lipca gwałtowne burze szalały w całej Polsce powodując co dzień śmierć kilku osób i raniąc kilkanaście. Nawałnice, huraganowe wiatry, trąby powietrzne pustoszące całe wsie, grad wielkości kurzego jaja. Co się dzieje? Pogoda zwariowała?
Grzegorz Wieczerzak, były prezes PZU Życie, po dwóch dniach spędzonych w areszcie powrócił na wolność. Sąd bowiem uznał, że dotychczas zgromadzone przeciwko niemu dowody przestępstw są zbyt słabe, aby areszt przedłużyć. Na razie sprawiedliwość zadowoliła się 300 tys. zł poręczenia majątkowego i zakazem opuszczania kraju.