Politykom trudno będzie negować sensowność powołania takiej komisji. Zwłaszcza dzisiaj, gdy film braci Sekielskich potężnie zachwiał zaufaniem do Kościoła katolickiego.
Katolicy w Polsce wiedzą, jakiego Kościoła chcą, a jakiego absolutnie nie chcą. Jeśli zaczną się skrzykiwać i organizować, staną się siłą wpływającą na bieg wydarzeń w Kościele i w Polsce.
Obawiam się, że w Polsce może to wyglądać tak samo jak w Ameryce Południowej. Tam episkopat podał się do dymisji, ale kardynałowie nie ponieśli żadnej kary. Poszli na emeryturę – mówi Marek Lisiński, prezes fundacji „Nie lękajcie się”.
Prymas korzystnie wyróżnia się na tle innych hierarchów rzymskokatolickich. Ale w niektórych kwestiach nawet on nie wypada aż tak dobrze.
Czy film może zaszkodzić PiS? Może. Reakcje władz są tyleż paniczne, co odrażające. Pokazuje to dowodnie, jak bardzo PiS boi się strat wyborczych.
Wypowiedź abp. Leszka S. Głódzia przejdzie do kronik arogancji kościelnej władzy: „Miałem inne zajęcia, nie oglądam byle czego”.
Ustąpienie ze stanowiska wymaga choćby odrobiny pokory i honoru. Tymczasem polski episkopat zdają się tworzyć ludzie butni i mocno przywiązani do swojej – zarówno symbolicznej, jak i materialnej – pozycji.
Pierwsze wrażenie jest takie, że partia Jarosława Kaczyńskiego pogubiła się w swoim przekazie. Jej członkowie mają oczywiście świadomość, że film Sekielskich ustawił ostatnie dwa tygodnie eurokampanii, i zamierzają z tego skorzystać.
Dziennikarz Tomasz Sekielski, autor filmu „Tylko nie mów nikomu”, o tym, jak rozmawiać o grzechach Kościoła.
Przepisy są w tym względzie zupełnie wystarczające. Problem w tym, że nie są egzekwowane ze względu na sojusz ołtarza z tronem.