Od porażki lub sukcesu ukraińskiej ofensywy zależeć będzie, czy wojna skończy się w tym roku. Jeśli Ukraińcy wrócą nad Morze Azowskie, Krym będzie w zasięgu ich artylerii. Jeśli wśród Rosjan rozprzestrzenią się dezercje, Putin może dojść do wniosku, że wojna jest nie do wygrania. Jeśli Ukraińcy wezmą dużą liczbę jeńców, reżim putinowski może się rozhermetyzować.
Decyzje o nieuznawaniu postanowień tymczasowych podważają całą narrację rządu, że chce przywrócić praworządność i wykonać „kamienie milowe”.
Cóż jednak z tego, skoro to właśnie do niej ustawia się najdłuższa kolejka absztyfikantów i kawalerów strzelających przed nią obcasami i zapraszających do wspólnego tańca. Z czego wynika ta atrakcyjność ludowców?
Urażona duma nie pozwoliła prezesowi na zakończenie sporu zgodnie z zasadami stosowanymi w świecie zwyczajnych śmiertelników. Zamiast tego mamy orkiestrę grającą pod batutą dyrygenta. Poszczególne instrumenty fałszują, ale efekt ma być osiągnięty.
Przy wojnie między PiS i SP serial „Gra o tron” byłby jedynie zapisem niewinnych kłótni rodzinnych prowadzonych cywilizowanymi metodami. Taki konflikt na pewno zniechęciłby część prawicowych wyborców do udziału w elekcji parlamentarnej.