Kandydaci na parlamentarzystów z dumą prezentują swoje wielopunktowe programy i zapewniają o determinacji, aby je zrealizować, po czym kilka miesięcy później startują w kolejnych wyborach. I bezczelnie proszą o kolejny kredyt zaufania.
W domach zostało pokolenie Strajku Kobiet (specjalne podziękowania dla Szymona Hołowni) oraz spragnieni powrotu do normalności Fajnopolacy. A tu niespodzianka. Za wcześnie odtrąbiono pokonanie smoka.
Jeśli, jak stwierdził Radosław Sikorski, słowa Liwnego „już rozkręcają” antysemityzm, to odpowiedzialność za to spada nie na Liwnego, lecz na antysemitów w Polsce i tolerancję, jakiej doświadczają.
Teraz, po okrzepnięciu w resortach, przyszedł czas na owo „przyspieszenie”, które w marketingu politycznym zwykło się nazywać „momentum”.
Wiem, Drogie Panie, że jestem posłańcem złych wiadomości, a takich nikt nie lubi, ale lepsza gorzka prawda niż piękne złudzenia.
Zbadanie i ujawnienie nadużyć PiS służyć ma nie rozrywce mediów i publiczności, ale postawieniu właściwej diagnozy – jakie mechanizmy zostały użyte do prywatyzacji państwa przez partię i co zrobić, aby do takich sytuacji nie dochodziło w przyszłości.
Mobilizacja rolników to ciekawy temat także dla socjologa polityki. Widać tu bardzo wyraźnie nową strategię populistycznej prawicy.
Żyjemy w czasach, kiedy każdy może zrobić program o globalnym zasięgu, ale nie każdy powinien. Dziennikarstwo jest o uczciwości, kontekście, szczerości. O niewygodzie gości.
Tu w ogóle nie o to chodzi. A o co? Otóż w czasie, gdy trwa długa i gorąca dyskusja o „likwidacji” FK, to nie dyskutuje się o innych przywilejach i dotacjach, przy których FK to drobne pieniądze.
Nikt mu PiS nie zabierze, jeśli nie będzie chciał partii oddać, ale coraz śmielsza krytyka jego poczynań lub wręcz wypowiadanie posłuszeństwa przez przybocznych jest czytelnym początkiem desakralizacji genialnego stratega z Żoliborza.