Nieważny podział władz, wykładnie historyczne i autentyczne albo co tam kto kiedyś twierdził „z całą odpowiedzialnością”. Dziś triumfy święci słynny szatniarz z „Misia” Barei, na którym wzorują się czołowi politycy PiS.
Populistom nie wolno ulegać, ale trzeba się wsłuchać w dręczące społeczeństwo niepokoje. Bo nawet jeśli są irracjonalne, to istnieją i mają wpływ na politykę.
PiS dąży do podporządkowania sobie władzy sądowniczej. To zmiana ustrojowa, której konsekwencje mogą dosięgnąć każdego z nas.
Prezydent, który sam niszczy państwo prawa i demokrację, beztrosko odznacza tych, którzy przed laty o nią walczyli.
PiS wkracza w naszą codzienną rzeczywistość, boleśnie nas poszturchuje i obleśnie obmacuje.
Mija 20. rocznica referendum konstytucyjnego, Andrzej Duda wzywa do zmiany konstytucji i do referendum (a przecież obecna konstytucja mu nie przeszkadza!) – jest to więc dobry moment, abym jako członek tamtej Komisji Konstytucyjnej przypomniał, czego potrzeba, aby uchwalić ustawę zasadniczą.
Prezes PiS jak mało kto potrafi zmieniać znaczenia słów, narzucać narrację, zarażać swoją retoryką. Niepopularne „reformy”, wielu kojarzące się z dotkliwymi zmianami, przez długi czas chował za „dobrą zmianą”. Teraz jednak jego partia i podległy mu rząd przestali się kryć z tym, że „reformują” kraj. Tyle że robią to na swoją modłę, nie zważając na nic i dewastując przy tym życie publiczne.
Nasz kraj wydaje się przesiąknięty tradycją katolicką w każdej cząstce swego funkcjonowania, dlatego dręczy mnie sumienie, żeby napisać kilka słów na ten temat. Zwłaszcza teraz, kiedy najważniejsze święto katolickie za nami.
Mechanizmy, które funkcjonowały w życiu publicznym w PRL, a w szczególności w PZPR, powróciły.
Już niedługo Święta Wielkiej Nocy, naturalną więc rzeczy koleją myśli kierują się ku sprawom nadprzyrodzonym, które niekiedy albo mieszają się ze sprawami doczesnymi, albo też zdarza się, że bywają z nimi zmieszane (co nie jest tym samym).