Zabójstwo prezydenta Gdańska doprowadziło do klasycznej paniki moralnej. Stanu, który zręczni politycy mogą wykorzystać z pożytkiem dla siebie, jeśli zaproponują środki uspokajające.
Niech ta brytyjska opera mydlana będzie przestrogą dla naszych suwerenistów, którzy zachwycali się nacjonalistycznymi szarżami torysów.
Szef polskiej dyplomacji znowu dał wyraźnie do zrozumienia, że dla pisowskiego rządu – podobnie jak dla prezydenta Dudy – Unia to wspólnota wyłącznie wyimaginowana.
Gdy jesteśmy słabi na Zachodzie, to i na Wschodzie niewiele możemy.
W mocy opozycji i Naczelnego Sądu Administracyjnego jest zdobycie niezbitego dowodu, że nowa KRS to grupa pisowskich popychli, które popychają do sądów powszechnych i Sądu Najwyższego podpopychla.
Nasi nacjonaliści jeszcze zatęsknią za Angelą Merkel. A PiS już za chwilę przekona się, że największymi entuzjastami nowego otwarcia wobec Putina wcale nie będą perfidni Teutoni, tylko ich właśni pobratymcy ideologiczni we Włoszech, na Węgrzech i w Austrii.
Nie będzie Edison pluł nam w twarz i dzieci nam oświecał! Mamy swojego Łukasiewicza i lampy naftowe! Nasz polski smog powszedni, niech nas zatruwa, to nasza suwerenna wola i decyzja.
Obecny szeryf pisowskiego miasteczka jest zagrożony polityczną śmiercią. Dlatego nie czekając, aż w końcu go odstrzelą, pierwszy wyciągnął rewolwer. Co mu to da?
Ciszkiem, milczkiem brukselskim elitom i płatnikom netto wyrastają właśnie kły, które będą mogły się zacisnąć na aorcie tłoczącej miliardy euro do Polski i Węgier.