Po co ta fuzja, na którą prezes Kaczyński nie zgadzał się od lat? Trzeba zadowolić zaniepokojony elektorat, który pozostaje jeszcze bardziej zdezorientowany niż jego pasterze.
Wstydu, czyli „przykrego uczucia spowodowanego świadomością niewłaściwego postępowania” u Czarneckiego, recydywisty w kombinowaniu, ze świecą szukać; ten typ tak ma.
Trafiłam na zaskakujący przeciek z otoczenia Tuska. Otóż KO nie tylko nie poddała się w sprawie aborcji, ale też szykuje prawdziwą bombę. Jest w tym i aspekt humorystyczny.
Drodzy liderzy KO, tak chcecie rozmawiać z młodzieżą? W wielu kwestiach, jak w sprawie uchodźców i klimatu, weszliście już w buty PiS. Chcecie wejść jeszcze mocniej?
Przegląd klęsk narodowych, apoteoza cierpiętnictwa, obłąkana cmentarna liturgia. Od najmłodszych lat przyucza się nas do roli ofiary – dziejów, geopolityki, zdradzieckich sąsiadów. Narracja o polskiej traumie jest naszą wspólną wtórną wiktymizacją.
Ojczyźniano-patriotyczna frazeologia wraca jak bumerang. Teraz na tego konika ochoczo wskoczył PSL, zapowiadając ustawę o wychowaniu patriotycznym.
Muszę przyznać, że gdy powstawała kordonowa koalicja, nie przypuszczałem, że liderowi PO uda się tak skutecznie zmarginalizować jej pozostałych uczestników. Przebudzenie z tego osobliwego snu może być bardzo nieprzyjemne.
Między bajki można włożyć tłumaczenia, że ludowcy zablokowali depenalizację aborcji ze względu na wartości. Nie uwierzę, że to sumienie nakazuje Kosiniakowi ścigać bliskich wspierających kobiety w trudnym dla nich momencie.
Proponuję, aby w sprawie depenalizacji uzgodnić, a potem uchwalić to, co jest możliwe. Tylko dobrze policzyć szable, żeby nie było jak u wieszcza: „Szlachta na koń wsiędzie, Ja z synowcem na czele, i – jakoś to będzie!”.
W ten prosty sposób PiS spowodował, że pociągnięcie komitetu wyborczego do odpowiedzialności za nierzetelność i brak transparentności w finansowaniu i prowadzeniu kampanii wyborczej stało się prawie niemożliwe.