Z chaotycznego porzucenia Afganistanu przez USA politycy PiS wyciągają ponoć wniosek, że po decyzji ws. wstrzymania sankcji na Nordstream 2 jest to kolejny dowód na to, że na Amerykę – w szczególności rządzoną przez Demokratów – nie zawsze można liczyć.
Tym, co chyba najbardziej irytowało ludzi w jego zachowaniu, nie była częsta zmiana poglądów (co – jako się rzekło – zdarza się także innym), ale chęć odgrywania przez cały czas roli moralisty.
Akty agresji grup antyszczepów spotkały się z nader umiarkowaną reakcją władz zarówno jeśli chodzi o retorykę, jak i działania prewencyjne oraz represję karną.
Mordowanie przez Orlen niezależności regionalnych dzienników, zastępowanie dziennikarzy aparatczykami to ten sam element kneblowania wolności, co atak na TVN, tylko mniej widowiskowy.
Na razie średniowiecze tylko łomocze do naszych drzwi, ale jeśli PiS wygra kolejne wybory, wedrze się i pozostanie na dłużej.
Niestety polska martyrologia w pakiecie z mesjanizmem i zaściankowością jest towarem eksportowym, na który brak popytu. Obnosimy się z ranami naszych dziadów tak, jakby właśnie skończyło się powstanie styczniowe.
Czesi w sprawie Turowa czują się mocniejsi i informują stronę polską: potraktujcie nasze postulaty poważnie, bo mamy na was prawnego haka i nie zawahamy się go wykorzystać.
Banalna jest odpowiedź na pytanie o to, co powinien zrobić antyPiS, by pokonać obecnie rządzących.
Panowie, czy nadal uważacie, że Ameryka osłoni was przed konsekwencjami każdej awantury, którą wywołujecie z sąsiadami, i każdej niegodziwości, którą popełniacie w polityce wewnętrznej?