Rozmowa z Jego Świątobliwością Lungtok Tenpa Nima, zwierzchnikiem tybetańskiej tradycyjnej religii bon, jednym z najwyższych duchowych przywódców Tybetańczyków
Wielki Tybet mieści się tam, gdzie znajdował się zawsze – na dachu świata. Ma obszar równy jednej czwartej Europy. Ale nie jest już tak wielki jak kiedyś, kiedy Zatoka Bengalska nazywała się Morzem Tybetańskim. 55 lat temu został „pokojowo wyzwolony” przez Chiny.
Dziecku miecza nie dawaj – radzili już starożytni Rzymianie, ale świat do dziś rzadko słucha tej rady. Z przerażeniem patrzymy na rzeź niewiniątek w Biesłanie, ale nawet teraz, kiedy czytacie te słowa, inne dzieci idą na wojnę – z musu albo i z własnej woli.
Zmiana warty w chińskim kierownictwie partyjnym stawia na nowo problem Tybetu. Miał on w historii swoje pięć minut, był nawet regionalnym mocarstwem, a od pół wieku pod przewodem dalajlamy próbuje wybić się na autonomię. Pekin unikał pokojowego dialogu, czy teraz zmieni ton?
Tuż przed świętami dotarła z Tybetu wiadomość, że w więzieniu w Lhasie zmarł Shol Dawa, tybetański opozycjonista, który od 1995 r. odsiadywał dziesięcioletni wyrok za zbieranie informacji o więźniach politycznych w tym kraju, zagarniętym zbrojnie w 1950 r. przez Chińską Republikę Ludową. A oto historia czworga innych opozycjonistów, którzy żyją, gdyż udało im się wyrwać z chińskich więzień i z Tybetu. Palden Gjaco, buddyjski mnich. Wiek: 70 lat. 33 lata więzienia. Jama ustna wypalona elektryczną pałką. Anila Paczen Dolma, mniszka. Wiek: 67 lat. 21 lat więzienia. Bita, torturowana i gwałcona elektryczną pałką. Reting Tenpa Tsering, kupiec. Wiek: 67 lat. 22 lata więzienia. Torturowany. Chińska kula w plecach. Tenzin Kunchap, były mnich. Wiek: 32 lata. Rodziców nie pamięta: siedzieli w więzieniu. On też był więziony przez trzy i pół roku.
Sala Kongresowa nabita po brzegi młodzieżą. Owacja na stojąco, kilka minut oklasków i pokrzykiwań, jak na rockowym koncercie. Na scenie zamiast zbuntowanych artystów 17-letni mnich buddyjski z Tybetu, jego świta, srebrny posążek Buddy. XVII Karmapa po raz pierwszy odwiedził Polskę, gdzie działa ponad 30 ośrodków wspólnoty Karma Kagyu, której jest światowym zwierzchnikiem.
Na co liczy ten człowiek? Chińczycy w przewidywalnej przyszłości nie wyjdą z Tybetu. A jednak dalajlama daje lekcję nadziei wbrew nadziei. Tym razem swą siłę spokoju objawił urzeczonym Polakom.
Wieści z owianego mistyczną aurą Dachu Świata to smaczny kąsek dla mediów. Odkąd dalajlama dostał pokojową Nagrodę Nobla, a Hollywood nawrócił się na buddyzm tybetański, zainteresowanie tym krajem wielkości Europy Zachodniej wyszło z getta cyganerii artystycznej i intelektualnej. Zataczająca coraz szersze kręgi kampania na rzecz wolnego Tybetu spędza sen z powiek politykom nie tylko w Pekinie i Delhi. Teraz mają nowy kłopot: himalajską odyseję młodziutkiego mnicha Urdzien Trinleja. Ale jej sens bynajmniej nie jest jasny.