Mamy tu spaloną ziemię – słyszę od nowej ekipy, która próbuje sprzątać przy Woronicza, na placu Powstańców i w Alei Niepodległości. Ale niektóre zmiany są wręcz komiczne.
TVP płaciła za każdy komentarz propagandowy wygłaszany do kamery przez prawicowego politologa bądź publicystę, okrągłe 500 zł. A ci, którzy występowali często, mieli stałe umowy.
Gwałtowne zaostrzenie politycznego konfliktu nie jest przypadkowe. Trwa właśnie decydująca próba sił, nie mniej istotna niż przełom z 15 października. To teraz następuje właściwa konsumpcja wyniku wyborów, waży się, kto uzyska polityczną i psychologiczną przewagę. Może nawet na lata.
„Przystąpiliśmy do projektu telewizji Republika z pełnym przekonaniem, że możemy wziąć udział w rewolucyjnej zmianie świadomości Polaków” – ogłosił ponad dekadę temu na łamach „Gazety Polskiej” jej naczelny Tomasz Sakiewicz. Wybory 15 października pokazały, że tamta rewolucja się nie powiodła. Czas zatem na kolejną – znów na antenie TV Republika.
„Chodzi o zniszczenie Polski jako kraju. Ale my na to nie pozwolimy” – grzmiał w Warszawie prezes PiS. „Miała być Europa, a jest Białoruś!” – wykrzyczał były premier Mateusz Morawiecki. Warszawski ratusz podaje, że w zgromadzeniu wzięło udział ok. 35 tys. osób.
Tak, TVP płaciła prawicowym publicystom za występy na podstawie normalnych umów cywilnoprawnych. Byli ludzie, którzy udawali niezależnych komentatorów, a brali pieniądze od TVP – mówi Paweł Moskalewicz, były redaktor naczelny dwutygodnika „Forum”, obecnie dyrektor nowego TVP Info.
Bezprawny system dwuprawia to patent na wojnę hybrydową z nową władzą. Teraz politycy i byli funkcjonariusze państwa PiS próbują bronić bezprawia za pomocą organów państwa, które „wydrążyli z treści”. Czy Temida sobie z tym poradzi?
Jarosław Kaczyński odzyskał dobrą formę i bryluje w rzeczywistości politycznej. Wygląda na to, że „odwyknął” od przestrzegania reguł porządku społecznego i uważa, że mu wszystko wolno. Choćby dzwonić do prezesa TVP o trzeciej nad ranem.
Elżbieta Jaworowicz. Dawni znajomi i szefowie z TVP żartują, że jest ze Stalowej Woli, więc nic jej nie pokona. Przetrwała wielu prezesów, dyrektorów Jedynki i szefów. W styczniu 2024 r. jej program „Sprawa dla reportera” rozpocznie... 41. rok swojego istnienia. Jeśli nic się nie zmieni.
„Co to był za rok! W historii Polski zapisze się jako czas przełomu. Chcę wam za ten rok bardzo podziękować. Był trudny, pełen wielkich emocji, sporów, ale też obywatelskiego przebudzenia i triumfu demokracji” – mówił premier Donald Tusk w pierwszym orędziu transmitowanym – co trudno byłoby sobie wyobrazić przez ostatnie osiem lat – także w TVP1.