W demonstracjach przeciwko lex TVN nie chodzi tylko o uratowanie tej stacji przed zakusami pisowskiej władzy. Bój toczy się o nasze osobiste prawo do wyboru źródeł wiedzy o świecie i Polsce. A że wiedza taka jest podstawą podejmowania decyzji – nie tylko politycznych zresztą – gra idzie w rzeczywistości o dużo wyższą stawkę.
Jeśli rząd uciszy niewygodną stację, to samo spotka pozostałe wolne media – czytamy w apelu.
Jeśli stawimy się tłumnie na demonstracjach w obronie TVN i wolnych mediów, zostaną zauważone przez media zachodnioeuropejskie i amerykańskie. Może to wytworzyć presję, której przestraszy się Kaczyński i jego ludzie.
Kongresmeni są zaniepokojeni pomysłami PiS i ostrzegają, że ustawa godząca w TVN może negatywnie wpłynąć na stosunki Polski z USA: ekonomiczne, a nawet wojskowe.
Po tzw. pierwszym czytaniu projektu ustawy potocznie nazwanej lex TVN stało się jasne, że Kaczyński idzie na konfrontację z USA. Chodzi mu wyłącznie o opanowanie rynku mediów, by wygrywać kolejne wybory.
Bareja wprawdzie słuchał Gierka prawiącego o tym, jak to będzie wspaniale, gdy dogonimy Zachód, ale chyba nie wymyśliłby tego, co w 2021 r. mówią i obiecują władze PiS.
Posłowie PiS torpedowali dziś wnioski opozycji dotyczące ustawy medialnej. Przystali na propozycje koła Kukiz ′15, które – jak wykazał Wojciech Król z PO – i tak ustawowo da się obejść, odrzucili za to poprawki Porozumienia Jarosława Gowina.
PiS wciąż nie rozumie mechanizmów, jakie obowiązują na rynku mediów, ale i w relacjach z Amerykanami – mówi Juliusz Braun, członek Rady Mediów Narodowych, były szef KRRiT.
Koncern TVN traktowany jest przez PiS jak wrogie imperium. Właśnie władza wydała mu wojnę. Celem jest wyeliminowanie go z rynku mediów, a być może przejęcie po doprowadzeniu do drastycznego spadku wartości. Dzięki temu rząd zyska kontrolę nad większością przekazu medialnego w Polsce.