Proste rekwizyty, takie jak namiot, plecak i przenośne krzesełko, mogą nas wesprzeć w powrocie do globalnej równowagi. Są nie tylko eco, ale i trendy.
Po pandemii wszyscy wyczekiwali ich z utęsknieniem. Teraz wrócili, ale w nadmiarze. Włoskie miasta (i nie tylko) są przeładowane gośćmi, których nie odstrasza nawet śmiertelnie groźna pogoda.
Jak przystało na świętą górę, przez całe wieki chętnych do stawania na Olimpie nie było. Uważano, że śmiałków, którzy takie próby poczynią, bogowie zrzucą ze skał.
Takie wydarzenie jest zawsze próbą dla biura turystycznego. Jak sprawnie działa, jakie ma procedury, na ile skutecznie jest w stanie pomóc swoim klientom. Niestety, najczęściej biura są dramatycznymi wydarzeniami zaskoczone nie mniej niż turyści.
Jak gorąco by nie było, ile osób by zmarło – to wszystko już doskonale wiemy. Jedyne nowości to zasięg niekorzystnych zdarzeń. Sytuacja powtarza się co lato i pora wyciągnąć wnioski. Okoliczności i tak je wymuszą.
Coraz więcej nowych technologii powstaje m.in. z myślą o bezpiecznym podróżowaniu z dzieckiem na pokładzie.
Na tegoroczny urlop część z nas wyruszy śladami bohaterów ulubionych seriali. Set-jetting staje się coraz modniejszy.
Na wyprawę w głębiny oceanu, żeby zobaczyć wrak „Titanica”, była kolejka, bilety na loty w kosmos już wyprzedane, coraz tłoczniej jest na Evereście, sporo osób chce zobaczyć wojnę w Ukrainie czy usłyszeć na własne uszy licznik Gigera w Czarnobylu – popyt na ekstrawrażenia rośnie, i to bez względu na zasobność portfela.
Właśnie zakończył się sezon na zdobywanie Mount Everestu. Himalaizm się zmienia. Najistotniejszym problemem w wyprawach jest ekologia i mentalność wspinaczy.
Co to za przyjemność czekać przez godzinę, żeby zrobić sobie jedno zdjęcie, dokładnie takie samo, jakie zrobiło tysiące albo miliony osób przed nami?