Jeden rząd, cztery projekty w sprawie aborcji. Po długich oczekiwaniach Sejm na posiedzeniu 6–8 marca miał zająć się pierwszym czytaniem czterech ustaw. Jeszcze w lutym aktualny był pomysł, by wiodący projekt wyłoniła komisja nadzwyczajna. Dziś już wiadomo, że do tego nie dojdzie.
Protesty trwające od 2016 r. uświadomiły Polakom i Polkom, że każdy ma tylko jedno życie, które państwo, pozbawione demokratycznej kontroli, najchętniej przeżyłoby za nich.
Legalizacja aborcji w Argentynie – ojczyźnie papieża Franciszka – dowodzi, że wytrwałość w prowadzeniu społecznych kampanii popłaca. Choć sama nie wystarcza.
Polskie prawo jest tak stosowane, żeby kobieta decydująca się na legalną aborcję w domu lub za granicą nie miała żadnego wsparcia. Ani medycznego, ani psychicznego.
Polska i brytyjska ustawa o ochronie płodu brzmią tak samo. Ale Polki jeżdżą przerywać ciążę do Wielkiej Brytanii.