Hans Blix, były dyrektor generalny Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej w rozmowie o tym, czy czeka nas nowy Czarnobyl, i o naukach z katastrof atomowych
Kim są bohaterowie, walczący o przywrócenie kontroli nad reaktorami Fukushimy? To potomkowie nieustraszonych samurajów – czy też bezrobotni, bezdomni i gastarbeiterzy?
Z raportu japońskiego dziennikarza Yoichi Shimatsu, który wcześniej relacjonował dla japońskiej prasy trzęsienia ziemi w San Francisco i Kobe.
Trzęsienie ziemi, tsunami, wreszcie widmo katastrofy atomowej. Japońska sprawność organizacyjna uratowała tysiące ludzi przed śmiercią, ale budowanie elektrowni atomowych na styku płyt tektonicznych mogło narazić miliony.
Ze względu na swoje położenie Japonia skazana jest na katastrofy. Dlatego dla jej mieszkańców najważniejsze jest, jak się do nich przygotować, jak się podczas nich ratować, jak ochraniać infrastrukturę. Później trzeba tylko podliczyć straty, odbudować... i czekać na kolejne nieszczęścia.
Rozmowa z Jackiem Wanem, korespondentem japońskiej telewizji NNN o trzęsieniu ziemi, tsunami i japońskim podejściu do kataklizmów.
Przed rokiem wielka tragedia tsunami otworzyła serca i portfele, wywołała odzew na niespotykaną skalę. Dziś widać, że bilans jest mocno niejednoznaczny. I nie obciąża on wyłącznie gospodarzy, którzy nie dali sobie rady z falą pomocy, ale dotyczy także organizacji, które miały im w tym pomóc. Czy światowy przemysł charytatywny przeżywa kryzys?
Hotelarze na tajlandzkich wyspach Phuket i Phi Phi przekonują, że wszystko jest w porządku. A nawet lepiej. Woda czystsza, nawieziony piasek jaśniejszy, przyroda jeszcze bujniejsza. Zapewniają poważnym tonem, że badano ryby i nie zawierają ludzkich szczątków. Tsunami? Jakie tsunami?
– Ayen – wymówił jej imię na wpół świadomie. – Ayen – powtórzył sam do siebie. To była ona, jego narzeczona. Anan odnalazł ją po dziesięciu dniach. Dziesięciu długich dniach, które upłynęły od tamtego poranka, 26 grudnia, kiedy mordercze tsunami zburzyło połowę ich rodzinnego miasta Banda Aceh na północy Sumatry.
Z góry widać kilometry brudnej mazi z trudno rozpoznawalnymi kupami śmieci, ślady fundamentów domów, przypominające maleńkie pola ryżu, wielkie kałuże, jakieś deski. Ocalał tu tylko biały meczet.