Wiceszefowa Komisji Europejskiej chce we wtorek szukać w Warszawie dialogu, ale Bruksela będzie musiała zareagować, jeśli Andrzej Duda podpisze wymierzoną w sędziów ustawę kagańcową. Czy cenę za łamanie praworządności poznamy już na lutowym szczycie budżetowym?
Od ponad doby trwa ostrzał artyleryjski Sądu Najwyższego. Władza polityczna przekonuje, że jego uchwała w sprawie wadliwych sędziowskich nominacji neo-KRS jest nieważna, bezprawna i sprzeczna z konstytucją.
Do Trybunału Sprawiedliwości UE wpłynął wniosek o zastosowanie środka tymczasowego, godzącego w pisowski system dyscyplinowania sędziów. Nadciąga kolejna eskalacja między Brukselą i Warszawą?
Do Trybunału Sprawiedliwości UE wpłynął wniosek o zawieszenie działania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. TSUE może podjąć decyzję w najbliższych kilkunastu dniach. Ale na tym kłopoty władzy PiS w związku z demolowaniem sytemu sprawiedliwości mogą się nie skończyć.
Sejm odrzucił uchwałę Senatu, który wnioskował o wyrzucenie ustawy kagańcowej do kosza. Tym samym PiS zignorował także opinie Brukseli, Komisji Weneckiej czy ekspertów OBWE, którzy ostrzegali, że projekt uderza w niezależność i niezawisłość sędziów w Polsce.
Większością 51 głosów senatorowie opozycji przegłosowali w piątek uchwałę o odrzuceniu w całości ustawy kagańcowej, którą PiS uderza w niezawisłość sędziów. Dzień wcześniej takie rozwiązanie zalecała Komisja Wenecka. Ustawa wraca do Sejmu, w którym większość ma obóz PiS.
Parlament Europejski regularnie dopomina się o wprowadzenie reguły „pieniądze za praworządność”. Temat wrócił podczas środowych debat o zagrożonej praworządności w Polsce Jarosława Kaczyńskiego i na Węgrzech Viktora Orbána.
W czwartek i piątek eksperci Komisji Weneckiej spotykają się w Warszawie w sprawie projektu ustawy represyjnej uderzającej w sędziów. Ich opinia ma być wydana „w trybie pilnym”.
Nie można zakwestionować ogólnie nominacji dokonanych przez neo-KRS. Można podważać je pojedynczo. Taką uchwałę podjął 8 stycznia siedmioosobowy skład Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN.