Politycy PiS zamknęli się na zapleczu, robią dobrą minę do złej gry. W Konfederacji nastroje też raczej minorowe. „Ich trzeba sądzić, a nie z nimi rządzić”, mówią kandydaci Trzeciej Drogi.
Rekordowa frekwencja, PiS na pierwszym miejscu, ale niezdolny do stworzenia rządu, szansa na bezpieczną większość w Sejmie dla opozycji demokratycznej. Te wybory mogą oznaczać rewolucję po ośmiu latach rządów partii Jarosława Kaczyńskiego.
PiS jest daleko od samodzielnej większości, choć w koalicji z Konfederacją mógłby uzyskać minimalną przewagę. Ale opozycja wciąż ma szansę przechylić szalę na swoją stronę, wyniki są bardzo bliskie.
Jeśli nie teraz, i tak kiedyś PiS straci władzę, ale wtedy nie będzie to już miało takiego wymiaru politycznego i moralnego jak pokonanie tej partii 15 października. Bo to teraz różnica pomiędzy ustrojem liberalnej demokracji, który chce przywrócić opozycja, a autorytaryzmem wyborczym, proponowanym przez rządzącą prawicę, jest wyraźna jak nigdy przedtem.
Wybory parlamentarne 2023 odbędą się 15 października. Oto pełne listy wyborcze wszystkich sześciu komitetów w podziale na okręgi. Jakie nazwiska znalazły się na listach Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, Trzeciej Drogi, Bezpartyjnych Samorządowców, Konfederacji i PiS?
Gazetom i portalom lokalnym spółki Polska Press przetrącono kręgosłupy – nie są ani niezależne, ani „symetrystyczne”, jak choćby media publiczne. Pozostaje im udawać, nieudolnie, że nie są biuletynami partyjnymi.
Dominuje przesłanie: jesteśmy już dogadani w sprawie przyszłego rządu, rozliczymy PiS i zakończymy wojnę polsko-polską. Ale do zwycięstwa potrzebny jest każdy głos.
Według najnowszych sondaży największe szanse na utworzenie rządu wciąż ma koalicja PiS-Konfederacja. Ale nawet niewielki spadek partii Sławomira Mentzena może wszystko zmienić.
Takiej kampanii wyborczej jeszcze w Polsce nie było. Nie widać jej na ulicach, ale rekordowe kwoty wydawane przez PiS i KO na reklamy w internecie mają za zadanie stworzyć poczucie dominacji partii i ich liderów. Gra jest w istocie psychologiczna.
Centralnym punktem ostatniego tygodnia będzie oczywiście poniedziałkowa debata, chociaż można mieć wątpliwości, czy jej przebieg znacząco wpłynie na rywalizację. Widać wyraźnie, że dla sztabowców PiS to bardziej problem niż źródło szans.