Trybunał Stanu funkcjonował już w okresie międzywojennym. Jego procedury uruchamiano dwukrotnie. Warto dziś się przyjrzeć tym doświadczeniom.
To już kolejna skandaliczna nominacja spod znaku Samoobrony. Po Danucie Hojarskiej, podejrzanej o wyłudzenia, namaszczonej na wiceszefa sejmowej komisji sprawiedliwości, i Stanisławie Łyżwińskim (zarzuty jak wyżej), wiceprzewodniczącym komisji administracji i spraw wewnętrznych, sędzią Trybunału Stanu została adwokat Róża Żarska, opiekunka prawna samego Leppera. Wybrano ją mimo wysuwanych przez kilka sądów zarzutów o stosowanie przez panią mecenas zwyczajnych kłamstw w jej praktyce adwokackiej.
Kilkanaście dni temu Sejm umorzył postępowanie wobec czterech byłych wysokich urzędników, których usiłowano postawić przed Trybunałem Stanu. Chodziło o premiera Włodzimierza Cimoszewicza, wicepremiera Marka Belkę, ministra zdrowia Wojciecha Maksymowicza, przewodniczącego KRRiTV Bolesława Sulika. Abstrahując od zasadności zarzutów, ta wstępna sejmowa procedura trwała latami i po raz kolejny zakończyła się niczym. Po co więc w ogóle Trybunał Stanu istnieje? Może w przyszłych konstytucyjnych korektach należałoby nań spuścić zasłonę milczenia, przenieść tę fasadową instytucję do historii?
W ostatnią sobotę minął konstytucyjny termin złożenia w Sejmie rządowego projektu ustawy budżetowej na przyszły rok. Kilka dni wcześniej Rada Ministrów postanowiła jednak, że zrobi to dopiero w połowie listopada. Z powodu tej sześciotygodniowej zwłoki opozycja zamierza premiera i ministra finansów postawić przed Trybunałem Stanu. Z góry wiadomo, że dla prawników będzie to ciężki do zgryzienia orzech.
Jeśli coś łączy cztery ostatnie kadencje naszego parlamentu (od Sejmu kontraktowego po dzisiejszy, III kadencji), to osoba Mieczysława F. Rakowskiego. Przez 10 lat usiłowano postawić byłego premiera w stan oskarżenia za decyzję o likwidacji Stoczni Gdańskiej. Przed tygodniem to najdłuższe poselskie postępowanie umorzono. Pora na poważniejszą dyskusję: jakie konkretnie czyny kwalifikować mają polskich polityków przed Trybunał Stanu.