Rozprawa się nie odbyła, marszałek Sejmu zignorował Trybunał niegdyś Konstytucyjny i nie wytłumaczył się dlaczego. Nawet sama władza PiS nie ma szacunku do tworu, który dotąd wiernie jej służył. Teraz się zaciął. Całe państwo PiS zacina się coraz bardziej.
Sądy nie muszą czekać, aż władza dostosuje przepisy do wyroków TSUE, bo te wyroki obowiązują bezpośrednio. Nie muszą się też słuchać wyroków Trybunału Julii Przyłębskiej sprzecznych z prawem Unii – wynika z wyroku, jaki wydał w czwartek Trybunał Sprawiedliwości UE.
W jakim stanie jest wymiar sprawiedliwości po ośmiu latach „dobrej zmiany”? Jak podnieść go ze zgliszczy? W Gdańsku przedstawiono konkretne projekty, obywatelskie, a nie polityczne. Tylko jak je wprowadzić w życie?
„Martwe rodzić nie będziemy”, „Przestańcie nas zabijać”, „Chcemy lekarzy, nie policjantów”, „Wasze sumienia czarne jak sutanna” – takie m.in. transparenty nieśli protestujący w wielu miastach w Polsce w ramach manifestacji „Ani jednej więcej” po śmierci Doroty w Nowym Targu. Tymczasem w Sejmie prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił o „wielkim oszustwie”.
W Trybunale Julii Przyłębskiej od kilku miesięcy trwa klincz spowodowany sporem o prezesurę Przyłębskiej. W środę premier Mateusz Morawiecki zapowiedział złożenie wniosku do Trybunału o organizacji jego pracy.
To była próba przejęcia władzy sądowniczej za pomocą Trybunału Julii Przyłębskiej. Sąd Najwyższy władzy nie oddał. Pozostaje kwestia rozliczenia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika z nadużycia władzy. Ciąg dalszy zależy od wyniku wyborów.
We wtorek Sąd Najwyższy uchylił umorzenie sprawy Mariusza Kamińskiego i innych funkcjonariuszy CBA za aferę gruntową z 2007 r. I skierował ją do ponownego rozpatrzenia. W 2015 r. Andrzej Duda ułaskawił ich, choć nie było jeszcze prawomocnego wyroku.
Władza PiS walczy o to, by jej ludzie nie ponosili odpowiedzialności za swoje działania, do końca i o jeden dzień dłużej. Ale dzisiejsze jej zwycięstwo w Trybunale Julii Przyłębskiej jest pyrrusowe. W spektakularny sposób pokazano Polsce i Europie, że władza rządzi sądem konstytucyjnym, czego w demokratycznych państwach prawa się nie spotyka.
Podczas środowej rozprawy znów, jak poprzednio, było nerwowo i słychać było podniesione głosy. Z naszych informacji wynika, że w Trybunale panuje chaos.
Ziobryści stroili fochy, ale koniec końców poparli dalsze prace nad ustawą zmniejszającą kworum potrzebne do orzekania Trybunału Konstytucyjnego w pełnym składzie. Po co ta ustawa Zbigniewowi Ziobrze? Można podejrzewać: to kolejna szansa na polityczny szantaż przy jej uchwalaniu. Ale po co ona PiS-owi?