Dlaczego PiS wysłał Krystynę Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza do Trybunału Konstytucyjnego? Wygląda to na artyleryjskie wsparcie dla prezes Julii Przyłębskiej.
PiS ponownie zgłosił na kandydatów do Trybunału Konstytucyjnego swoich byłych posłów: Krystynę Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza. A zamiast Elżbiety Chojny-Duch władza wystawiła Roberta Jastrzębskiego, specjalistę od prawa gospodarczego.
To, co było wymierzone w opozycję, rykoszetem uderza w PiS. Nie ze wszystkim partia Kaczyńskiego poradzi sobie metodą „nie mam pańskiego płaszcza i co mi pan zrobi?”. Oto najnowszy przykład.
Nieoficjalnie tych niewykonanych wyroków jest więcej. Dotyczą takich spraw jak wolność osobista, zakaz tortur, dostęp do legalnej aborcji, wolność słowa, sumienia i wyznania.
Jak donosi Wirtualna Polska, partia Jarosława Kaczyńskiego myśli o wycofaniu kandydatury Stanisława Piotrowicza do Trybunału Konstytucyjnego. Pozostają Krystyna Pawłowicz i Elżbieta Chojna-Duch.
Na minimalnej choćby wiarygodności Trybunału Konstytucyjnego rządzącym powinno jednak zależeć. Jest przecież jednym z podstawowych narzędzi dobrej zmiany, legitymizuje reformy. Tymczasem PiS robi z niego pośmiewisko.
Kandydatury dwójki byłych posłów tej partii i Elżbiety Chojny-Duch to sygnał dla wahających się. „Przejdziecie do nas, spalicie za sobą mosty, to zostaniecie sowicie nagrodzeni”.
Sprawa zakazu aborcji jest dla PiS wrażliwa. Z jednej strony jest Kościół i grupa działaczy pro-life w szeregach partii, z drugiej – polityczna pragmatyka. Dlatego partia działa tu na zasadzie: Bogu świeczkę i diabłu ogarek.
Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej może być kolejnym organem blokującym ujawnienie podpisów na listach poparcia kandydatów do neo-KRS. I wcale nie będzie musiał zająć się sprawą merytorycznie.