PiS odrzucił skrajnie radykalny projekt antyaborcyjny, by równolegle, po cichu, wprowadzać „miękkie” rozwiązania, które mają zaspokoić oczekiwania religijnych fanatyków i zwiększyć kontrolę władzy nad kobietami.
W szpitalu w Pszczynie kontrola NFZ wykryła „rażące nieprawidłowości m.in. w organizacji, sposobie realizacji i jakości udzielonych świadczeń” zmarłej tam na sepsę ciężarnej Izabeli.
Kraje, które decydują się pomagać Polkom, wychodzą z założenia, że polski rząd chce po prostu „wyeksportować” aborcję jako moralny problem, z którym katolicka Polska woli nie mieć do czynienia.
Premier Mateusz Morawiecki nie musi ujawniać zasobów żony, z którą przeprowadził rozdzielność majątkową. Z kłopotu wybawił go wyrok Trybunału Julii Przyłębskiej. I Andrzej Duda, który ustawę w tej sprawie tam zaskarżył.
Polska nie jest związana wyrokami Trybunału Praw Człowieka w sprawach o naruszenie prawa do sądu, jeśli dotyczą Trybunału Konstytucyjnego lub sposobu wyboru sędziów. Tak orzekł Trybunał Julii Przyłębskiej w sprawie wniosku prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. W przeddzień 30. rocznicy przystąpienia Polski do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
„W Szpitalu Bielańskim wraz z całym zespołem lekarzy uratowaliśmy tysiące dzieci i kobiet, a idąc do pracy, codziennie musieliśmy oglądać na plakatach porozrywane szczątki. Taki sam widok miały pacjentki z zagrożonymi ciążami leżące na oddziale” – opowiada prof. Marzena Dębska, położniczka i ginekolożka.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że tzw. dobra zmiana nadal nadużywa aborcji w grze politycznej, ale tak, aby postulat „urodzić, ochrzcić, pochować” pozostał spełniony.
Śmierć Izabeli to symbol nie tylko okrutnego prawa, ale i koszmarnego, bezsensownego mansplainingu nieznających się na rzeczy, a obdarzonych ogromną władzą nad naszym życiem mężczyzn. I garści kobiet obsługujących ich zachcianki.
30-letnia Izabela z Pszczyny była w 22. tygodniu ciąży, kiedy trafiła do szpitala. Zmarła, bo wdała się sepsa. 6 listopada w całym kraju odbywają się marsze pod hasłem „Ani jednej więcej”. Dla Izy i wszystkich osób, które cierpią z powodu drakońskich przepisów antyaborcyjnych.
Dzięki przychylności obecnego rządu fantazje fanatyków trafiają na trybunę sejmową i stopniowo zyskują wiarygodność. Przestają być tylko bujdą na resorach. Dla marzących o średniowieczu posłów PiS może to się okazać atrakcyjny projekt polityczny.