Upamiętnienie Jana Maletki na stacji w Treblince, bez podania kontekstu, oznacza manipulację w jej najprymitywniejszej formie. Wprowadzanie ludzi w błąd poprzez ujawnianie tylko jakiejś części prawdy.
Historię warszawskich papierosiarzy z pl. Trzech Krzyży świetnie znają izraelscy uczniowie – książka o ich losach to szkolna lektura. Dlaczego w Polsce dopiero teraz zaczyna się o nich mówić?
Miał zginąć w piekle na ziemi, ale przeżył. Został adwokatem tych, którzy mieli mniej szczęścia. W ubiegłym roku po raz pierwszy na rocznicy powstania w Treblince zabrakło go – ostatniego świadka.
Książka Jana Tomasza Grossa „Złote żniwa” opisuje wstrząsające fakty rozkopywania zbiorowych mogił w Treblince w poszukiwaniu złota i kosztowności. Sygnały o tym procederze docierały do polskiej opinii publicznej już bardzo dawno.
Treblinka żyła śmiercią od 23 lipca 1941 r., kiedy przybył do niej pierwszy transport Żydów z warszawskiego Umschlagplatzu, wysłanych do gazu tego samego dnia. Ostatni pociąg z warszawskiego getta przyjechał 21 września 1942 r., a ostatni transport żydowskich ofiar z getta w Białymstoku 18 sierpnia 1943 r. Pomiędzy tymi datami zamordowano tu i spalono co najmniej 870 tys. istot ludzkich.