Problemy z zarządzaniem dzielonymi hulajnogami na warszawskich ulicach to przedsmak problemów z nowymi środkami transportu.
Rząd wraca do pomysłu umożliwienia samorządom pobierania opłat za wjazd samochodów spalinowych do centrum, bo bez tego mało kto będzie tworzył strefy niskoemisyjne.
Bilety za złotówkę, pożyczka na zero procent, jabłka czy węgiel prawie za darmo – z różnych powodów firmy kuszą ofertami, które teoretycznie im się nie opłacają. Mają w tym jednak ukryty cel.
Zachodnie państwa stopniowo psują jednolity rynek usług Unii Europejskiej. Spedytorzy obawiają się chaosu w branży.
Magazynowanie i transport żywności oraz leków to ciągle niszowa działalność operatorów logistycznych. Kosztuje to więcej i wymaga specjalistycznego sprzętu, a przepisy są mocno wyśrubowane.
Globalizacja, niskie marże i brak spadkobierców to główne przyczyny konsolidacji rozdrobnionej branży TSL.
Protekcjonizm opanował Europę Zachodnią, uderzając m.in. w zagranicznych przewoźników samochodowych, a także w swobodny przepływ usług, jeden z filarów Unii Europejskiej.
Gdańsk, Katowice, Kraków – kolejne polskie miasta idą przykładem Europy Zachodniej, ograniczając prędkość do 30 kilometrów na godz. na mniej ważnych ulicach w centrum.
Najwyżej w rankingu portów w naszym kraju plasuje się Gdańsk. Swoją pozycję zawdzięcza obsłudze kontenerowej linii oceanicznej oraz największych masowców i kontenerowców.
Europejski i polski rynek bardzo interesuje globalne firmy logistyczne. Wygrywają te, które mają kapitał na rozbudowę kosztownych sieci drobnicowych i kurierskich.