W 2012 r. gazety Tomasza Sakiewicza – tygodnik „Gazeta Polska” i dziennik „Gazeta Polska Codziennie” – były na skraju bankructwa. Kaczyński zgodził się je doinwestować i dziś ma nad nimi władzę.
Jacek Żakowski jest rozczarowany akcją „wazelina” Tomasza Sakiewicza, wymierzoną między innymi w niego samego.
Prawica z Jarosławem Kaczyńskim na czele jeździ po Polsce od powiatu do powiatu, wieszcząc przełom i przejęcie władzy. Na jesieni, a najdalej wiosną.
Jesteśmy świadkami kształtowania się dwóch prawicowych kościołów, z których każdy chce mieć swoich wiernych, świętych, proroków, kapłanów i misjonarzy. No i polityków.
W ciągu ostatniego roku powstało kilka tytułów prasy prawicowej i wielka liczba internetowych portali. To bardzo specyficzny ekosystem, w dużym stopniu samowystarczalny, mający własne żerowiska i sposoby odstraszania intruzów.
„Gazeta Polska Codziennie” jest po to, żeby uprzyjemniać poranną kawę – napisał we wstępniaku pierwszego numeru redaktor naczelny. Tylko jak czytelnik ma wypić spokojnie tę kawę, gdy niemal z każdego tekstu dowiaduje się, że Polska ginie?
Po co jest „Gazeta Polska Codziennie”? Żeby uprzyjemniać poranne picie kawy – wyjaśnił we wstępniaku redaktor naczelny Tomasz Sakiewicz.
Katastrofa smoleńska tchnęła życie w „Gazetę Polską”. Mamy swoje pięć minut i nie zamierzamy ich zmarnować – mówi jej naczelny i nieformalny przywódca ruchu IV RP Tomasz Sakiewicz.