W moim prywatnym rankingu spotkanie z młodzieżą w bogatym państwie-mieście Singapurze było duszpastersko najciekawsze.
Obrońcy skrzywdzonych chcą, by Franciszek potępił duchownych po nazwisku podczas wizyty w Timorze. Ich zdaniem tylko tak można zmienić nastawienie opinii publicznej. To jednak raczej płonna nadzieja.
Skąd sukces w powstrzymywaniu pandemii? Tajlandii, Singapurowi i Wietnamowi pomogła mieszanka zwyczajów, autorytaryzmu i dobrych decyzji władz.
Timor Wschodni, jedno z najmłodszych państw świata, właśnie zdał test demokracji. Choć teraz musi zdać test z rządzenia.
Władze Wschodniego Timoru obawiają się, że zamach jest częścią szerszego spisku zmierzającego do obalenia obecnego rządu.
Po ogłoszeniu wyników referendum w sprawie przyszłości podbitego przez Indonezję Timoru Wschodniego - prawie 80 proc. głosów za niepodległością - poszły w ruch maczety proindonezyjskich bojówek. Milicja siała śmierć i zniszczenie, regularna armia indonezyjska nie zapobiegła masakrze. Czy w Timorze powtórzy się scenariusz kosowski? Może temu przeszkodzić niezwłoczna międzynarodowa interwencja, ale nie taka jak w Rwandzie, skąd siły pokojowe po prostu uciekły.
Zgodnie z oczekiwaniami, w referendum na temat przyszłości Timoru Wschodniego wzięło udział ponad 99 proc. jego mieszkańców. Rezultat referendum też był łatwy do przewidzenia - Timorczycy, którzy swą walkę o niepodległość prowadzą prawie od ćwierćwiecza, opowiedzieli się za oderwaniem od Indonezji.