Negocjacje wokół sprzedaży TikToka to nie tylko jedna z odsłon zimnej wojny. To także przykład kapitalizmu w wydaniu Trumpa, charakterystycznego dotąd dla krajów mniej demokratycznych.
Co o współczesnym świecie mówią tiktokowe filmiki, w których młodzi ludzie odgrywają ofiary Holokaustu? Zanim się oburzymy, spójrzmy szerzej na tę sprawę.
Wypowiadając wojnę chińskim aplikacjom na smartfony, takim jak TikTok, Donald Trump próbuje zdalnie sterować internetem. Pytanie: którym?
Mocą dekretu Trump ogłosił sankcje na dwie chińskie aplikacje: TikToka i WeChata. Posunięcie ma oczywisty cel polityczny i oznacza eskalację napięcia w stosunkach z Chinami.
Gdy jedni prezydenci pokazują się na TikToku, inni próbują go zbanować. Popularna wśród młodzieży – i nie tylko – aplikacja już została usunięta z Indii. Następne będą USA?
Młodzi internauci wydają się zachwyceni – oto swoją obecnością zaszczyciła ich sama głowa państwa. Występ prezydenta Andrzeja Dudy na platformie TikTok nie wszystkim jednak przypadł do gustu.
Internetowy serwis Intercept opublikował dokumenty zawierające wytyczne dla moderatorów platformy TikTok, co wywołało falę oburzenia – bo mieli ukrywać „brzydkich i biednych”.