Przypadków wąglika nie było w Polsce od lat i nadal – odpukać – nie ma. Było natomiast kilka prób wywołania paniki poprzez fałszywe alarmy.
Od Miami po Gdańsk żyjemy w lęku – teraz przed białym proszkiem. Wiemy, że histeria nigdy nie jest dobra, ale rozumu nam nie starcza. Z gazet i telewizorów, z rozmów w tramwaju i w domu sypie się strach. Zamienia nas powoli w piątą kolumnę Osamy ibn Ladena.
Po 11 września, gdy wszystko wydaje się już możliwe, strach łączy w bezsenności setki tysięcy ludzi. Boją się, że gdy wyjdą na spacer, dopadnie ich bakcyl wąglika lub gdy zmieszają się z tłumem w metrze, umrą w konwulsjach porażeni parami sarinu. Prawdopodobieństwo takiego ataku jest niezwykle małe, ale terroryści już osiągnęli skutek – zatruli społeczną świadomość.
W ubiegłym roku na zagranicznej turystyce hotelarze, agencje i przewoźnicy zarobili rekordowo aż 478 mld dolarów. Do obcych krajów wyjechało prawie 700 mln osób. Wpływy z turystyki najszybciej rosły na Bliskim Wschodzie i w Afryce. Teraz i one dołączą do tych regionów świata, które boleśnie odczuły skutki międzynarodowego terroru.
Z pozoru życie toczy się po staremu. Pod koniec września wznowione zostały w Stanach rozgrywki ligowe, włącznie z baseballem oraz amerykańskim futbolem, które ściągają na zawody dziesiątki tysięcy widzów. Mecze poprzedza minuta ciszy. Ale szok i strach zdezorientowały także świat sportu, wymuszając zmiany. Począwszy od nowych zasad organizacji wielkich imprez, a na konstrukcji stadionów skończywszy.
Do stawienia czoła atakowi biologicznemu przygotowywano nas od dziesięcioleci na lekcjach przysposobienia obronnego. Wygląda na to, że był to czas stracony. Wchłanialiśmy mnóstwo bezużytecznej wiedzy, wkuwaliśmy drobiazgowe procedury, ale okazało się, że nie mamy pojęcia, jak naprawdę może wyglądać wojna przy użyciu wirusów. Do dziś nie wiedzieliśmy nawet, że jest możliwa.
Zamach zbrojny na koszary, poligon czy lotnisko pozostał w polskim ustawodawstwie nadal występkiem, a nie poważną zbrodnią przeciwko obronności państwa. Zatrucie wodociągów „w takiej postaci, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu wielu osób” także pozostaje występkiem zagrożonym karą od 3 miesięcy do 5 lat. Zbrodnia karana jest surowiej, a przedawnia się po 20 latach, tymczasem występek zacierany już po 5 lub 10.
Doniesienia o zarazkach przekazywanych w anonimowych przesyłkach pocztowych wzbudzają w Ameryce panikę. Ludzie boją się otwierać listy. Strach ogarnia pracowników biur, pasażerów linii lotniczych, którzy zmusili już kilka samolotów do awaryjnych lądowań, klientów supermarketów. Lęk przed wąglikiem przypomina niedawną psychozę wywołaną chorobą szalonych krów. Czy naprawdę jest się czego bać?
Po fali amerykańskich bombardowań los talibów wydaje się przesądzony. Za to przyszłość Afganistanu pozostaje wielką niewiadomą, tak jak ostateczny wynik wojny wydanej terroryzmowi przez prezydenta Busha.