Tenisiści grają dla przyjemności, dla zdrowia albo dla pieniędzy. Tenisiści na wózkach grają o życie.
Nieliczne, ale opiniotwórcze środowisko amatorów tenisa, krążyło w ubiegłym tygodniu w orbicie Planety Venus. Najstarsi miłośnicy nie przypominają sobie równie pięknej imprezy jak turniej pań J&S Cup na kortach Warszawianki.
Do klasycznej triady sportowych haseł: „Szybciej! Wyżej! Dalej!” tenis kobiecy dodał jeszcze jedno: „Krócej!”. Na zakończonym właśnie turnieju US Open w Nowym Jorku jedną z największych sensacji był nowy strój Sereny Williams.
Konstruktorzy sprzętu sportowego od lat wymyślają coraz to nowe modele rakiet tenisowych. Tego jednak jeszcze nie było: w przyszłym roku pojawią się na rynku rakiety z elektronicznym wzmacniaczem siły uderzenia, wykorzystującym zjawisko piezoelektryczne.
Wszystko wskazuje, że przez najbliższe dziesięć lat kobiecy tenis pozbawiony będzie niespodzianek i większość turniejowych trofeów wygrają Venus i Serena Williams. 20-letnia Venus podobnie jak młodsza od niej o 15 miesięcy Serena udowodniły, że górują nad swymi rywalkami, jeśli nie umiejętnościami technicznymi, to siłą fizyczną i megalomańską wręcz wiarą we własne możliwości. Obie siostry po zwycięstwach w singlu i deblu w Wimbledonie zapowiedziały, że wygrają również rozpoczynający się w końcu sierpnia US Open.
Ponad 800 tys. dolarów wywiozą w tym roku z Polski zagraniczni tenisiści. Nasi zawodnicy z dżentelmeńskim uporem przegrywają swe pojedynki we wstępnej fazie turniejów i, zgodnie z polską gościnnością, niemal wszystkie pieniądze oddają przeciwnikom zza granicy. W Szczecinie, Poznaniu, Sopocie i Warszawie można już oglądać w akcji graczy z tzw. drugiego rzutu, a w Warszawie i Sopocie zjawiają się nawet panie zajmujące czołowe miejsca w światowych rankingach. Ale owe 800 tys. to ledwie czubek góry dolarowej.
Czy na korcie tenisowym jest jeszcze miejsce dla przyjaznych gestów i dowodów koleżeńskości? Czy też jest to już do tego stopnia bezwzględna walka, że kto zdobędzie się na ludzkie odruchy, na postawę fair play, ten zachowuje się jak mięczak?
Mijający 1999 r. w profesjonalnym tenisie to nieustający spektakl Agassiego. W sporcie, biznesie i świecie mediów. Nie ulega wątpliwości, że to właśnie Andre Agassi jest pierwszym showmanem kortów. Na dokładkę pod koniec sezonu doszedł jego głośny romans ze Steffi Graf.
745 tysięcy dolarów było do wygrania w organizowanych w tym roku w Polsce międzynarodowych turniejach tenisowych. Prawie cała ta kasa wyjechała za granicę. Oprócz pieniędzy w turniejach zdobywa się również punkty rankingowe. Tymi też Polki i Polacy się nie obłowili.
Wraca do Europy wielki tenis. Aż dwa ze słynnych turniejów szlemowych na kortach Rolanda Garrosa i Wimbledonu ściągną w maju i czerwcu całą czołówkę - zarówno męską, jak i kobiecą - do Paryża i Londynu.