Wystrzelony w połowie 2009 roku Kosmiczny Teleskop Kepler staje się obecnie centrum zainteresowania wielu astronomów i astrofizyków. Ma odkryć wiele planet podobnych do Ziemi i wiele układów planetarnych podobnych do słonecznego. Już zidentyfikował gwiazdę, wokół której krąży sześć planet, w tym dwie o masach dwóch i trzech mas Ziemi. Odnalazł także planetę Kepler-10b, której promień jest tylko nieznacznie większy od promienia ziemskiego. Planeta ta okrąża jednak swoje słońce zbyt blisko, by mogło pojawić się na niej życie. Kepler szuka dalej i wkrótce na pewno znów o nim usłyszymy.
Czym jest ciemna energia? Czy Wszechświat będzie nadal się rozszerzać, czy kiedyś zacznie się kurczyć? Jak powstają układy planetarne i czy jest gdzieś życie? To kilka z pytań, na które chcą odpowiedzieć astronomowie w najbliższej dekadzie.
Kosmiczny teleskop Hubble’a jeszcze działa, ale astronomowie z inżynierami już pracują nad jego następcą, który znajdzie się na orbicie za pięć lat.
Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) buduje w Andach, na wysokości 5 tys. metrów, potężne ucho do radiowego podsłuchiwania Wszechświata. Czegoś takiego jeszcze nie było.
Umieszczenie na orbicie okołoziemskiej teleskopu kosmicznego Hubble’a pozwoliło astronomom zajrzeć w kosmos głęboko jak nigdy.
Jeżeli ciekawość to pierwszy stopień do piekła, astronomowie podglądający Wszechświat za pomocą radioteleskopów są najbliżej piekielnych ogni.
Współcześni astronomowie coraz bardziej przypominają paleontologów – jedni i drudzy starają się zajrzeć jak najgłębiej w odległą przeszłość. Tym pierwszym udało się właśnie zaobserwować najstarsze galaktyki sprzed ponad 13 mld lat.
W 2015 r. zostanie uruchomiony gigantyczny teleskop, który odsłoni nam odległe światy. Wiemy o nich, że istnieją, choć do tej pory nikt ich nie zobaczył.
Dzięki porozumieniu zawartemu między rządami Polski i Republiki Południowej Afryki polscy uczeni zyskają dostęp do aparatury najwyższej światowej klasy - teleskopu optycznego SALT. Na świecie działa obecnie tylko kilka takich urządzeń. Łączy je nie tylko wielkość, ale również osoba konstruktora - mało znanego w Polsce inżyniera z San Francisco, profesora Stefana Medwadowskiego.