Era, Plus, Idea – którą sieć komórkową wybrać? A może skorzystać z oferty Onet, NOM, sklepów Tesco czy PZU? Nie ma takich sieci? Ale już niebawem mogą być. Wirtualnie.
Telefony komórkowe zdobyły świat, ale wygląda na to, że zamiast przez komórkę rozmawiać, coraz więcej w niej... piszemy. System przekazu wiadomości tekstowych SMS nieoczekiwanie stał się potężną i dochodową gałęzią biznesu.
Gdyby nie wynaleziono telefonów komórkowych, nie denerwowałoby nas ich natarczywe dzwonienie w kinach, teatrach, restauracjach, kościołach i autobusach. Trudno by było nas namierzyć w dowolnym punkcie globu, nie musielibyśmy meldować się w pracy na każde wezwanie, wydawać fortun na rachunki i nikt by nie kradł komórek na ulicy. Może wtedy ludzie więcej rozmawialiby ze sobą twarzą w twarz. Ale z drugiej strony nie mielibyśmy poczucia bezpieczeństwa, jakie daje kontakt ze światem, z dziećmi i z rodzicami w każdej chwili i z każdego miejsca, a pracodawca mógłby o nas zapomnieć na zawsze. Może gdyby nie komórki, ludzie już wcale by ze sobą nie rozmawiali.
Już niebawem również w Polsce telefon komórkowy będzie służył nie tylko do prowadzenia rozmów, lecz także transmisji obrazu, zaawansowanego telemarketingu i interaktywnych gier. Nowa generacja telefonii komórkowej – UMTS – podbije świat. W Japonii ma już ponad 25 mln abonentów.
Komórka zmienia obyczaje. Człowiek z komórką przy uchu to już nie jest ten sam osobnik, który przywiązany był do najdłuższego nawet kabla telefonu stacjonarnego. Nowe urządzenie ułatwia nie tylko porozumiewanie się, ale także wpływa na jego treść, uczy innego typu konwersacji, a nawet zachowań. Pod względem „ukomórkowienia” zajmujemy jedno z czołowych miejsc w Europie, lecz naszą społeczną ambicją jest poprawić ten wynik, czego dowodem długie kolejki w punktach sprzedaży. Była już zatem najwyższa pora, by opracować podręczny komórkowy savoir-vivre, którego zadania podjął się Andrzej Mleczko, niezastąpiony kronikarz zwyczajów polskich. Rysunki mówią same za siebie, ale niektóre aż proszą się o komentarz uzupełniający.
Telefon komórkowy coraz częściej pełni rolę kluczowego rekwizytu w scenariuszach fikcyjnych i prawdziwych akcjach kryminalnych. W przypadku śmierci Jacka Dębskiego wyjaśnienie historii jego „komórkowych” kontaktów stało się niemal równie ważne, jak uzyskanie dostępu do wiedzy tajemniczej Haliny G. Czy rzeczywiście można zmusić „komórkę” do mówienia?
Na jesieni szykuje się w Polsce wyścig tysiąclecia, może ciekawszy niż olimpiada. Minister łączności właśnie ogłasza przetarg na sprzedaż częstotliwości dla telefonii komórkowej trzeciej generacji (UMTS) za rekordową sumę prawie 3,5 mld dol. Operacja ma się odbyć w 40 dni roboczych, zwycięzca będzie wskazany jeszcze w tym roku. Cena jest mordercza, a tempo przetargu zabójcze. Ministerstwo Łączności powołuje się na interes narodowy. Krytycy koncepcji tego przetargu sugerują, że chodzi raczej o interes grupowy.
SMS (Short Message System, czyli System Krótkich Wiadomości Tekstowych) są tańsze od rozmowy telefonicznej, pracochłonne, ale dyskretne. Od czterech lat triumfalnie kroczą po łączach komunikacji komórkowej. Cierpliwie wystukiwane przez posiadaczy telefonów GSM w tramwajach, na konferencjach, naradach, na czerwonym świetle, krążą między komórkami informując o spotkaniach, o dozgonnej miłości, o stanie konta i zaawansowaniu w podróży.