Rozmowa z reżyserem Piotrem Cieplakiem o polityce, patriotyzmie, Bogu i stadionie narodowym
Wakacyjny spis - niekompletny i subiektywny - zapamiętanych z całego sezonu aktorskich pereł i perełek nie do końca rozwiewa obawy. Pociesza jednak i daje pewność, że nie musi być źle.
Temat kontrkultury znowu wraca. Powody bywają różne, choćby okrągła rocznica wydania „Sierżanta Pieprza” Beatlesów albo przyjazd legendarnego Living Theatre na tegoroczny festiwal Malta do Poznania. Jaki jest aktualny sens tego starego pojęcia?
Węgrzy zbudowali biuro wizowe swojej ambasady w Bagdadzie, Czesi karuzelę z wesołego miasteczka, Japończycy bar sushi, a Polacy różową twierdzę na obrysie granic państwa. 11 Praskie Quadriennale Scenografii pokazało, czym żyje teatr w każdym z 59 uczestniczących w imprezie krajów.
Wielkie wydarzenie kulturalne w Berlinie – sławny reżyser Peter Stein wystawił trylogię Fryderyka Schillera o Wallensteinie. Spektakl trwa dziesięć godzin i przekonuje, że nie tylko młodzi zdolni liczą się we współczesnym teatrze.
Miałeś niecałe 10 lat, mój młodszy brat ma 13. Kiedy myślę, że on mógłby zginąć w komorze gazowej, to ogarnia mnie strach i niepokój. Całe życie boję się, że może mu się coś stać (z listu Olki, uczennicy III LO w Lublinie).
Katarzyna Kazimierczuk z Teatru Remus mówi, że podwórko jest jak wioska. Inne podwórka to inne wioski. To podwórko leży przy zbiegu ulic Czynszowej i Stalowej, w sercu warszawskiej Pragi.
Wilhelm Gnapheus, protestant z Hagi, rektor elbląskiego gimnazjum humanistycznego, napisał „Morosophusa” w 1541 r. W prapremierowym przedstawieniu zagrali jego uczniowie. Dziś, ponad czterysta pięćdziesiąt lat później, grają w nim podlascy breakdancerzy, skaterzy, didżeje i grafficiarze.
Po naszych scenach przechadzają się Jarosław Kaczyński, ksiądz Jankowski, generał Jaruzelski, biskup Paetz, wykształciuchy, kombatanci drugiej wojny światowej i Solidarności. Burleska polityczna miesza się z horrorem i motywami klasyki narodowej. Czy coś z tego wynika?
Hamburski Thalia Theater wystawił szokującą sztukę Elfriede Jelinek „Ulrike Maria Stuart”, w której noblistka przypomina dramat niemieckiego terroryzmu lat 70. Wciąż jest się o co spierać.