Monolog matki Polki, której prorodzinne tylko z nazwy państwo na każdym kroku rzuca kłody pod nogi.
Każda epoka ma swojego Hamleta. W najnowszej premierze w warszawskim Teatrze Współczesnym duński książę będzie miał twarz Borysa Szyca. Przypomnijmy tych, którzy wcześniej mówili „Być albo nie być”, i różne czasy, w których padało to pytanie.
Jest coraz większy problem z polskim teatrem. Urzędnicy marzą o jego urynkowieniu, tymczasem artyści protestują pod hasłem „Teatr nie jest produktem. Widz nie jest klientem”.
Agamemnon (Mirosław Konarowski) – prostak i domowy macho – zostanie utopiony przez żonę (Danuta Stenka), udręczoną kobietę mającą dość wiecznego usługiwania mężczyznom.
Bóg, szatan, anioły, prorocy i święci, a wkrótce także ksiądz Popiełuszko – tyle chrześcijańskiej symboliki dawno nie było na naszych scenach.
Z Dniem Teatru jest jak z innymi „dniami”: górnika, hutnika czy policjanta. Są oficjalne rauty, podczas których władza docenia przedstawicieli akurat świętującego zawodu, wręcza zasłużone nagrody, hojnie rozdziela uściski dłoni i śle listy gratulacyjne. W tym roku ten scenariusz jednak zawiódł.
Cztery ciekawe kwietniowe premiery spektakli, na które warto się wybrać.
W kończącym się roku na naszych scenach grasowały demony romantyzmu. Zaczęło się wcześnie. Dwa miesiące po katastrofie smoleńskiej, po tygodniowej żałobie narodowej.
W specjalnym świątecznym numerze Polityki zamiast cotygodniowych not recenzyjnych – próba podsumowania życia kulturalnego w kończącym się roku. Tym razem pora na wydarzenia, które wstrząsnęły rodzimą sceną teatralną w 2011 roku.
Teatr Wielki w Łodzi przed wielkim remontem urządził wielką wyprzedaż. Kilkaset kostiumów scenicznych zaczęło grać nowe role.