Jeśli teatr zmienia dyrekcję we wrześniu, i to z marszu, nie należy spodziewać się w pierwszym sezonie wielkich fajerwerków. Mimo to kierunek, w jakim zmierza Opera Narodowa, jest już widoczny: w tył zwrot!
Z reżyserem Mariuszem Trelińskim, odwoływanym z funkcji dyrektora artystycznego Opery Narodowej
Zdumiewające, jak aktualny jest dramat Georga Büchnera sprzed 170 lat i jak nowoczesna jest skomponowana doń 80 lat temu muzyka Albana Berga. Krzysztof Warlikowski w Operze Narodowej podkreślił to jeszcze dobitniej.
Premiera „Wozzecka” Albana Berga w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego na scenie Opery Narodowej – w tym tygodniu, ale o inscenizacji głośno jest od dłuższego czasu. Spór o to, czy tytułowy bohater ma być w majtkach czy bez, ujawnił głębokie podziały co do wizji operowej sceny narodowej w gronie zarządzających teatrem.
Ile to kosztuje i dlaczego tak drogo? Na temat finansów Teatru Wielkiego–Opery Narodowej od lat krąży mnóstwo mitów, a podczas ostatniego kryzysu jeszcze ich przybyło. Cóż, wielkie musi kosztować.
Teatr Wielki w Warszawie zatrudnieniem (około 1300 osób) konkurować może z dużą fabryką, rozplotkowaniem – z prowincjonalnym maglem, zaś skalą chorych ambicji, zawiści, frustracji – chyba tylko z kozetką dra Freuda. Dyrektor teatru ma niemal nieograniczoną władzę, ale dziesiątki par oczu śledzą uważnie każdy jego krok z nadzieją, iż się potknie.
Oto sukces artystyczny, którego Teatr Wielki oczekiwał niczym kania dżdżu. Premiera moniuszkowskiego „Strasznego dworu” jest jedną z bardziej udanych realizacji na tej scenie w ostatnich kilku sezonach.