Studio tatuażu przypomina przychodnię dentystyczną. Najpierw poczekalnia z fotelami, później gabinet zabiegowy z białymi ścianami i jasnym oświetleniem. Tylko w poczekalni, inaczej niż u dentysty, zamiast prasy leżą na stoliku grube katalogi z wzorami tatuaży.
Mirosław Pęczak, Agnieszka Kowalczewska
27.11.1999