Najmłodsi Tajowie stawiają się władzy równie stanowczo jak ich białoruscy rówieśnicy. Mają dość beznadziei, junty wojskowej i króla bawidamka.
Tysiące młodych Tajów na ulicach Bangkoku żąda reformy monarchii. Już sam protest, największy od zamachu stanu w 2014 r., to niecodzienne zjawisko.
Skąd sukces w powstrzymywaniu pandemii? Tajlandii, Singapurowi i Wietnamowi pomogła mieszanka zwyczajów, autorytaryzmu i dobrych decyzji władz.
Książka o niewolniczej pracy brytyjskich jeńców wojennych w Birmie stała się światowym bestsellerem, a jej filmowa adaptacja zdobyła siedem Oskarów i Złoty Glob. Tyle że nic się w tej historii nie zgadzało.
Półtora miesiąca po wyborach wydaje się pewne, że wojsko nie odda władzy w Tajlandii.
W Tajlandii trwa trzydniowa koronacja rządzącego krajem od prawie trzech lat króla Ramy X.
Tajowie po raz pierwszy od pięciu lat idą do wyborów, a rządzące krajem wojsko kombinuje, jak nie stracić władzy.
Na inspirowanym przez Chiny planie zabudowania Laosu elektrowniami wodnymi tracą mieszkańcy tego i tak skrajnie biednego kraju.
Trzech młodych piłkarzy wyciągniętych z tajskiej jaskini oraz ich trener mają teraz otrzymać tajskie obywatelstwo. Dla milionów innych bezpaństwowców sprawa jest trudniejsza.