Przeboje takie, jak „Zegarmistrz światła”, „Hej, Hanno”, „Smak i zapach pomarańczy” czy blokowany przez cenzurę pacyfistyczny, hipisowski „To będzie syn”, przyniosły Tadeuszowi Woźniakowi sławę, ale nie określały go do końca jako artysty.
Choć album mocno tkwi w konwencji rzeczonego balladyzmu, sprawia wrażenie czegoś zupełnie nowego.
Ważnym atrybutem tej muzyki jest to, że potrafi brawurowo przechodzić od niemal ciszy do szerokiego, mocnego brzmienia.
Nikt już nie będzie się wyzłośliwiał, że Piotra przytłacza sława jego ojca Tadeusza Woźniaka.