Potęga ojca Rydzyka zdaje się odchodzić w przeszłość, nawet jeśli jego marsz zdoła zablokować Warszawę. Pozostaje mu walka o utrzymanie pozycji – w Kościele i polityce. Być może też skazana na porażkę, bo jego akcje w episkopacie ostatnio spadają.
Multipleks ojca Rydzyka jest dla Kościoła i prawicy bezcenny. Służy jako koronny dowód dyskryminacji katolików przez ekipę Tuska.
Bardzo się Solidarna Polska starała. Jako pierwsza wystąpiła o zgodę na manifestację w obronie Telewizji Trwam posłanka Beata Kempa, do samego premiera chodziła, aby jakoś tej wielkiej niesprawiedliwości (w postaci braku miejsca na pierwszym multipleksie) zaradził.
Ojciec Tadeusz Rydzyk przedstawia się jako ofiara III RP. Najpierw w związku z geotermią, na którą państwo nie chciało dać kasy redemptoryście. Teraz w związku z odmową wydania TV Trwam koncesji na przyszłościowej multipleksowej platformie cyfrowej.
Radiomaryjne sępy dziobią ks. Adama Bonieckiego. Dziobie bp. Wiesław Mering, dziobie „Nasz Dziennik”, dziobią prawicowi publicyści.
Kościół hierarchiczny nie żywi się nauczaniem Soboru Watykańskiego II i Jana Pawła II o Żydach. Żywi się za to stereotypami i zatruwa się nimi - mówi ks. Wojciech Lemański, członek Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów.
Im bliżej wyborów, tym głośniej słychać głos Kościoła. Jak z nieba spadła biskupom sprawa skandalisty Nergala. Ma dowodzić, że w Polsce można obrażać uczucia religijne.
Nie sądzę, by ojciec Rydzyk mógł ponieść jakąkolwiek karę kanoniczną za swoje wypowiedzi – mówi biskup Tadeusz Pieronek serwisowi POLITYKA.PL.
Tym razem Watykan zareagował niespodziewanie szybko i nadspodziewanie przewidywalnie. Niestety.
Na skandaliczne wypowiedzi dyrektora Radia Maryja w Brukseli wreszcie zareagował rząd. Dobrze więc, że MSZ interweniuje w Watykanie, szkoda, że polscy biskupi nadal milczą.