Jeśli szukamy analogii do mediów ojca Rydzyka - znajdziemy je w Ameryce. Kościoły elektroniczne i medialni kaznodzieje pełnią tam nader istotną rolę.
Rydzyk wygrywa, Rydzyk wzmocniony, Rydzyk wychodzi bez strat. W takim tonie większość komentatorów podsumowała aferę taśmową. Tymczasem niewykluczone, że w tym momencie bardziej na miejscu byłoby włożenie w usta ojca dyrektora słów wypowiedzianych przez starożytnego wodza Pyrrusa: Jeszcze jedno takie zwycięstwo i będziemy zgubieni.
Czy za kilka, kilkadziesiąt lat gabinety ginekologiczne będą spełniały również funkcję baptysteriów?
Kościół toruński znalazł się pół wieku za Kościołem powszechnym
Wyrażenie „moherowy beret” wsiąka w polszczyznę, trafiło już do Wikipedii, internetowej encyklopedii tworzonej na bieżąco. Za typowego przedstawiciela tak określanej grupy społecznej uchodzi więc osoba w starszym wieku, najczęściej kobieta, wyznająca konserwatywne, katolicko-narodowe poglądy, pewna swego zdania, zamknięta na inne idee. Należy do słuchaczy Radia Maryja, widzów telewizji Trwam i czytelników „Naszego Dziennika”. Określenie „moherowe berety” nawiązuje z jednej strony do popularnego nakrycia głowy, a z drugiej do stosowanego w wojsku sposobu identyfikacji różnych rodzajów oddziałów bojowych. Czy rzeczywiście są to zdyscyplinowane, zwarte oddziały o rosnącej sile politycznej? Czy może wróg trochę urojony, wykreowany przez media? Na podobnej zresztą zasadzie, na jakiej tworzy wrogów w swoim medialnym imperium ojciec Rydzyk, charyzmatyczny wódz tego środowiska.