R. był bohaterem kilku artykułów „Polityki”. Tajemniczy ów biznesmen, który nigdy nie szukał rozgłosu i konsekwentnie unikał obiektywu, przez dziesięć ostatnich lat prowadził zdumiewające interesy. Pojawiał się niemal wyłącznie tam, gdzie gospodarka łączyła się z polityką, a prywatny kapitał ze Skarbem Państwa. Miesiąc temu zmarł na serce. Pozostawił po sobie nietypowy spadek, którym zajęły się służby specjalne i prokuratura.
Starostwo powiatu warszawskiego zapowiada „wewnętrzne śledztwo” w opisanej przez „Politykę” (9 i 10) sprawie rosyjskich nieruchomości w Warszawie.
Sprawa rosyjskich nieruchomości w Warszawie przez minione 10 lat kilkakrotnie stawała się przedmiotem intensywnego zainteresowania mediów i raczej delikatnych zabiegów polskiej dyplomacji. Nikt jednak nie odkrył dotychczas, że kontrolę nad większością rosyjskich posiadłości w Warszawie skutecznie i bez rozgłosu skupiły w swoim ręku dwie spółki – Fart i Tarus, kierowane praktycznie przez jedną osobę.