Warszawskie Muzeum Karykatury obchodzi w tym roku dwudziestą rocznicę powstania. Z tej to okazji otwarto wystawę "Panorama Karykatury Polskiej 1945-1998", w dużym skrócie przypominającą wszystko to, z czego śmiało się kilka pokoleń rodaków. A przy okazji będącą nieco nostalgiczną i wcale pouczającą podróżą w przeszłość.
Była wybitną artystką i tragiczną postacią. Poniewierało ją życie, nie kochali krytycy i odbiorcy sztuki. Otwarta właśnie w Muzeum Sztuki w Łodzi jej retrospektywna wystawa jest wyjątkową okazją do zadumy nad tym, jak dziwnie wielkość może splatać się z zapomnieniem, a nędza życia z bogactwem ducha.
Artystom nie wystarcza już malowanie, rzeźbienie tudzież rytowanie. Zaczęli tworzyć collage, assamblage, organizować performance i happeningi, ich dzieła rodzą się z deformowania, demolowania, a także opakowywania. To ostatnie nierozłącznie kojarzone jest z artystą bułgarskiego pochodzenia - Christo.
Dali, Balthus, Christo - trzech wspaniałych mistrzów sztuki XX wieku. Gdy na przełomie lata i jesieni otwarto, jedna po drugiej, ich wystawy w Polsce, powiało doprawdy wielkim światem. Te plastyczne fajerwerki spełniają jednak w gruncie rzeczy rolę figowego listka; skutecznie skrywają bezradność, z jaką polskie muzealnictwo radzi sobie w ostatnich latach ze współczesną sztuką.
Balthazar Klossowski de Rola, francuski malarz o tajemniczym polskim pochodzeniu mieszkający w Szwajcarii, a znany jako Balthus, obchodził w bieżącym roku swoje 90 urodziny. Urodził się 29 lutego 1908 roku. Według kalendarza rocznica jego przyjścia na świat przypada więc raz na cztery lata. Wśród wielu mitów otaczających sekretne życie malarza również ten fakt podnoszony bywał w celu objaśnienia jego niezmiennie młodzieńczego zachwytu życiem, przepełniającego klasyczną sztukę artysty.
Źle się dzieje, jeżeli o losach najcenniejszych dzieł sztuki, jakimi dysponuje Polska, decydują polityczne układy i uwikłani w nie urzędnicy. Potwierdzają to ostatnie zawirowania wokół "Sądu Ostatecznego" Hansa Memlinga - korony zbiorów Muzeum Narodowego w Gdańsku.
Może z wyjątkiem okresu panowania kilku światłych i wrażliwych na sztukę królów, Polska nigdy nie była magnesem dla artystów z zagranicy. Natomiast nasi twórcy często wyjeżdżali z kraju, choć nie zawsze z własnej woli. Wielka emigracja zakończyła się naprawdę dopiero niedawno. Ostatnio obserwujemy zjawisko odwrotne: to Polska staje się drugą ojczyzną dla osiedlających się u nas zagranicznych artystów.
Jeżeli jadąc autobusem zobaczycie małą naklejkę z napisem: "Miłej podróży życzy Pinokio", to właśnie zapoznaliście się z twórczością wlepkarzy, zwanych też wlepkowcami.
Salvador Dali. Wielki ekscentryk ocierający się nierzadko o zwykłą błazenadę. Twórca hagiograficznych autobiografii, artysta o wielu maskach, które zmieniał w zależności od okoliczności. Bardziej szczery bywał ponoć w grafikach, które właśnie możemy oglądać na wystawie we wrocławskim Muzeum Historycznym.