W stołecznym Muzeum Narodowym odbyła się charytatywna aukcja adopcji dzieł sztuki. Łącznie na rzecz instytucji udało się zebrać ponad 90 tys. zł.
Jak to często bywa, rzeczywistość przerosła wyobraźnię.
Ministrowi Glińskiemu nie udało się zmienić narracji w wielkich polskich galeriach na prawicowo-narodową. Zamiast tego zmienił estetykę na staroświecko-akademicką. To zwrot ku sztuce bezpiecznej – na wszystkich frontach.
Janusz Janowski, dyrektor Zachęty, a w tym przypadku także kurator wystawy, konsekwentnie pakuje galerię w wehikuł czasu i przenosi w przeszłość.
„Sztuka to jest pewien sposób na życie i pewien sposób na wyjaśnianie sobie życia. (...) Pomaga znaleźć trop wymykającej się nam nadziei” – mówił Jerzy Nowosielski.
W Dreźnie kończy się największa jak dotąd wystawa sztuki ukraińskiej, która przynosi prace kilku pokoleń tamtejszych artystów i smutne refleksje. Niebawem przeniosą się do Holandii.
Ta wystawa to idealna ilustracja, jak wyglądałaby cała współczesna sztuka, gdyby nie było postępu.
Krajobrazy i sytuacje z życia codziennego wsi oglądamy tu nie w szarzyźnie, ale w jaskrawych i wyrazistych kolorach.
Ta cykliczna wystawa organizowana jest od 14 lat. I niezmiennie, jako że najzdolniejszych absolwentów typują gremia profesorsko-dziekańsko-rektorskie, pozostaje przede wszystkim wielką manifestacją dobrego artystycznego warsztatu.
W ramach obchodów swojego ćwierćwiecza gdańska galeria przygotowała wyjątkowy pokaz, o czym pewnie najlepiej świadczy już sam tytuł.