Respiratorów ma nie zabraknąć – na razie. Nie ma za to anestezjologów i pielęgniarek do obsługi stanowisk intensywnej terapii. Dramatycznie brakuje osocza i nie ma remdesiviru.
Na razie nikt kobiet nie odsyła. Dyrektorzy szpitali i ordynatorzy oddziałów ginekologicznych czekają. Jeśli wyrok uznający aborcję patoembrionalną za niekonstytucyjną zostanie opublikowany, będą odmawiać terminacji ciąży.
Polowe szpitale we wszystkich miastach wojewódzkich – to wariant opracowywany na wypadek najgorszego scenariusza rozwoju pandemii w Polsce. Minister zdrowia Adam Niedzielski przedstawił plany, których cel jest jeden: zwiększenie liczby łóżek dla chorych z covid-19.
Marta, ordynatorka SOR-u w powiatowym szpitalu w Małopolsce, boi się chwili, gdy przez okno gabinetu zobaczy kolejkę karetek. Pacjenci będą w nich umierali, a ona będzie bezradna.
Już cała Polska w żółtej strefie. Jest źle. Ale może być gorzej.
Zakaz odwiedzin obowiązuje od marca, ale z wyjątkami: zgodę na wizytę może dać kierownik oddziału, ordynator lub dyrektor szpitala, jeśli pacjent jest w ciężkim stanie.
Koronawirus w polskim szpitalu. Mówię: „Proszę pani, stan mamy jest krytyczny”. A ona: „Panie doktorze, chcielibyśmy się pożegnać”. Odpowiadam: „To niemożliwe. Oddział jest zamknięty, nie ma żadnych odwiedzin”.
Wskaźniki śmiertelności raz rosną, raz spadają. Stale wzrasta za to liczba osób hospitalizowanych. Czy powinniśmy się martwić niedostatkiem łóżek w szpitalach?
NFZ zaproponował, żeby szpitale należące do sieci mogły się rozliczać według stawek ubiegłorocznych i dostawać 1/12 zeszłorocznego kontraktu miesięcznie. Ale wtedy różnicę muszą nadrobić. To niewykonalne.
Lekarz kierujący SOR-em w centralnej Polsce nie jest się w stanie pogodzić z sytuacją, że w XXI w. można umrzeć na niepowikłane zapalenie pęcherzyka żółciowego czy nieleczony zgodnie z wiedzą zawał mięśnia sercowego.