Szpitale tymczasowe miały wesprzeć te pozostałe, gdzie już brakuje miejsc. Powstaje jednak coś innego: sieć kilkudziesięciu szpitali rządowych. To rozbija cały system.
W sprawie skandalicznego odebrania części środowiska 100-procentowych dodatków za niebezpieczną pracę z chorymi na covid-19 nie chodzi o budżet. To kolejne nieczyste zagranie partii rządzącej.
Reporter „Polityki” Paweł Reszka systematycznie relacjonuje pandemiczną zapaść służby zdrowia w Polsce. W szczerym podkaście opowiada o swoich wyprawach do szpitali i trudnych rozmowach z lekarzami.
Polskie lecznictwo stało się niewydolne. To skłania do zakupów sprzętu, który ma pomagać w ratowaniu życia w domu. Co można kupić? I czy warto?
Nie ma w Polsce innego szpitala, w którym lekarz pilnuje oddziału bez pacjentów! Nie ma innego szpitala, w którym na izbę przyjęć godzinami nie podjeżdża żadna karetka.
Doktor M. leczy na Narodowym. Zaprosił mnie do Regent Warsaw Hotel, jednego z droższych w stolicy. To tutaj zakwaterowano personel szpitala tymczasowego.
„Moja żona ma covida. Modlę się, żeby nie musiała iść do szpitala. Oddziały covidowe to umieralnie” – pisze do mnie rezydent anestezjologii. Walczy z chorobą od wiosny. Codziennie ogląda umierających pacjentów.
Nie wiem, jak mam to wytłumaczyć swoim współpracownikom – mówi dr Z., szef działu ratownictwa medycznego z północnej Polski.
Brakuje już nie tylko łóżek, respiratorów, remdesiviru i osocza. W wielu szpitalach nie wystarcza tlenu dla pacjentów chorych na covid-19.
Półroczne zaniedbania przed jesiennym uderzeniem pandemii ma przykryć pospieszna budowa szpitali polowych. Z modelowego – na Stadionie Narodowym – już płyną zdjęcia gotowych sal. Ale fachowego personelu na nich nie widać. Cała nadzieja w ochotnikach.