Rytuałowi stało się zadość. Minister Sikorski został na stanowisku, premier Tusk zagaił debatę europejską, PiS się wyszumiał. Nikt chyba nie oczekiwał, że debata pomoże tym, którzy mieli siłę jej słuchać, wyrobić sobie zdanie.
W kanadyjskim Toronto zakończył się szczyt Grupy 20, czyli krajów, które stanowią ponad trzy czwarte światowej gospodarki. A jak wiadomo gospodarka ta ciągle waha się między nadzieją, że przełamano już kryzys i strachem, że to nie koniec trudności.
Wiadomo, że by osiągnąć wyznaczone cele redukcji emisji do roku 2020 - trzeba wydawać na całym świecie 100 mld euro rocznie.
Prezydent na szczyty Unii Europejskiej może jeździć, ale ma na nich milczeć, bo ustalanie i prezentowanie stanowiska Polski należy do rządu.
Nieformalny szczyt Unii Europejskiej w Brukseli przyniósł niezłe wiadomości w ciężkich dla Europy czasach.