Weekendowa akcja „Zaszczep się na majówkę” ma pokazać, że nie lokalne samorządy, lecz rząd zabezpiecza obywateli w szczepionki. Nie zważając jednak na ten polityczny podtekst, warto skorzystać!
Zawsze byliśmy jednym z najbardziej podejrzliwych społeczeństw. Dlatego, gdy w środku pandemii wróciły pytania, czy szczepionki mogą być stosowane przez katolików oraz czy nie umrze po nich więcej ludzi niż na covid, stało się jasne, że wkrótce trzeba będzie brać chętnych z łapanki.
Wyjazdy wakacyjne, spotkania rodzinne, kontakty z rówieśnikami? Co planować, a z czego zrezygnować, gdy zaszczepieni są tylko dorośli?
Sześć miesięcy, rok czy półtora roku – ile może utrzymywać się odporność po dwóch dawkach szczepionki przeciw covid? Od tego zależy, kiedy będą nas kłuć po raz trzeci.
Chodzi bardziej o utrzymanie wizerunku instytucji, która jest gotowa twardo dochodzić swoich praw, niż o nadzieje na przyspieszenie dostaw od AstraZeneki.
Załatwianie wcześniejszego zaszczepienia uchodzi za chwalebną zaradność i nikt się tego nie wstydzi. Doprawdy szpetny jest obraz Polaków w pandemicznym lustrze.
Gdyby brać pod uwagę liczbę zgonów, testów i szczepień wykonywanych w weekendy, można by uznać, że pandemia wtedy znika. W pierwszych dwóch przypadkach winna jest statystyka. W trzecim wadliwy system.
Badania kliniczne szczepionek przeciwko Covid-19 u ciężarnych dopiero trwają. Powinny się szczepić czy nie?
Państwa, które dobrze sobie poradziły z kontrolą pandemii, są w ogonie pod względem tempa szczepień. Dlaczego tak się dzieje i jak duży to problem?
W województwach, w których wirus jest pod nieco większą kontrolą, wróci edukacja hybrydowa dla najmłodszych klas szkoły podstawowej. Dalsze luzowanie obostrzeń zależy od liczby zakażeń, hospitalizacji i zgonów.