Twardoch konsekwentnie rysuje obraz świata pełnego rozpaczy i cierpienia, w którym nawet jeżeli ktoś się śmieje, to przez łzy.
Poszedłem z synem na wieczorny spacer, nad stawy. Siedliśmy i gapiłem się na drobno rozfalowaną wodę i na krajobraz, w którym mieszkam od zawsze.
Czy ludzie zasługują na cokolwiek?
Znów czytam „Sindbad powraca do domu” – i nie wiem już, czyja to książka.
Zaglądam do „Dzienników” Mrożka. Wygląda to wybuchowo, trudno się oderwać.
Pisarz Szczepan Twardoch stworzył alternatywną wersję historii, ale nie po to, by poprawiać humor Polakom. „Wieczny Grunwald” to nasza najbardziej intrygująca powieść roku.