Duże polskie miasta walczą o prymat i znaczenie. Jednym w warunkach wolnorynkowej konkurencji idzie lepiej, inne, wydawałoby się z podobnymi możliwościami, radzą sobie gorzej. Jak zatem wygląda dzisiaj miejski krajobraz kraju, gdzie się dobrze mieszka, gdzie lokują się cywilizacyjne centra Polski?
Duże polskie miasta walczą o prymat i znaczenie. Jednym w warunkach wolnorynkowej konkurencji idzie lepiej, inne, wydawałoby się z podobnymi możliwościami, radzą sobie gorzej. Jak zatem wygląda dzisiaj miejski krajobraz kraju, gdzie się dobrze mieszka, gdzie lokują się cywilizacyjne centra Polski?
W styczniu 1971 r., już w miesiąc po objęciu stanowiska I sekretarza KC PZPR przez Edwarda Gierka, w stoczni szczecińskiej znów rozgorzał strajk. Władza przyjechała na rozmowy z robotnikami. Oto kulisy wydarzeń, odtworzone m.in. na podstawie zachowanych taśm telewizyjnych.
Do jednego ze szczecińskich szpitali trafiło niemowlę w ciężkim stanie. Matka nakarmiła je grochówką. Nie miało meldunku, cała rodzina mieszkała na działkach. Interweniowała opieka społeczna. Wtedy okazało się, że na miejskich działkach powstał cały osobny świat. Mieszka tam na stałe kilkaset osób. Bezrobotni i pracujący, młodzi i starzy, samotni i rodziny, menele i prezydent miasta Marian Jurczyk.
Monotonne, odmierzane wypłatami rent i zasiłków życie mieszkańców domu przy ulicy Komuny Paryskiej w Szczecinie ostatnio znacznie się ożywiło. W bloku, a dokładnie w mieszkaniu pani Grażyny, pojawił się duch.
W centrum Szczecina znaleziono ostatnio półtonową bombę. Trzeba było ewakuować 1000 osób. W innych dużych miastach bywa podobnie. Ślady wojny są niemal wszędzie, a na ich usuwaniu można nawet zarobić.
W Szczecinie reality show „Kanalia i obrońcy kobiet” wymknął się spod kontroli.
Niewiele brakowało, by w Stoczni Szczecińskiej wybuchł strajk okupacyjny. Niewiele brakowało, by wstrzymano uruchamianą nieśmiało produkcję statków. Stocznia stała się przystanią dwóch komitetów protestacyjnych – lokalnego i ogólnopolskiego.
Wiesław P., zwany Fredem, siedzi w więzieniu od 6 lat, teraz znów jako tymczasowo aresztowany. Dwa razy Sąd Okręgowy w Szczecinie uznawał go – wyłącznie na podstawie poszlak – winnym morderstwa i skazywał na 25 lat więzienia. I pierwszy, i drugi wyrok uchyliły sądy wyższej instancji.