System Wisła oparty na Patriotach miałby do Polski przyjechać wcześniej, niż jeszcze niedawno planowaliśmy, ale kosztem modyfikacji w zamówieniu.
Największy program zbrojeniowy Polski znów znalazł się na zakręcie. Rząd daje sobie aż rok do namysłu, czy rzeczywiście chce dookólny radar i izraelsko-amerykańskie rakiety.
Zaczęliśmy ostrą grę z Amerykanami. Może się ona skończyć fiaskiem największego programu zbrojeniowego.
MON zadeklarował kolejny już – bodaj trzeci za rządów PiS – przełom w sprawie zakupu systemu obrony powietrznej i antyrakietowej. Tylko że ten przełom to tak naprawdę ustępstwo.
Antoni Macierewicz nie zrealizuje swoich zapowiedzi o kupnie za dwa lata Patriotów z najnowocześniejszym amerykańskim systemem dowodzenia.
Bukareszt chce kupić od USA systemy antyrakietowe Patriot – tak jak Polska. Tyle że jest niemal pewne, że dostanie je wcześniej.
Polska zamawia Patrioty – z dumą oświadczał minister obrony na kieleckich targach we wrześniu. Po upływie pięciu miesięcy ta deklaracja nadal nie ma potwierdzenia w faktach.
Rządy nie podejmują kroków ostatecznie przesądzających o życiu i śmierci swych żołnierzy wyłącznie z altruistycznych pobudek.
Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz zapowiedział wysłanie do Waszyngtonu zamówienia na system rakietowy Patriot. Ukrył jednak haczyk, który może sprawić, że cała transakcja nie dojdzie do skutku albo znacznie się opóźni.
Konsorcjum MEADS odpadło z gry o polską Tarczę Rakietową. Najdroższy zakup w historii Polski wchodzi w decydującą fazę.